Szwabowie przystępowali do meczu jako zdecydowani faworyci i wywiązali się z tej roli imponująco. Jednak gdy Arminia Bielefeld ponownie zmniejszyła deficyt dwiema bramkami w końcówce, Sebastian Hoeneß "już się pocił", jak to relacjonował w ZDF: "To był bardzo dziwny mecz, szczerze mówiąc. Mieliśmy szczęście, że nie przegrywaliśmy, a potem całkowicie przejęliśmy kontrolę. W drugiej połowie mieliśmy szansę na zakończenie meczu. Myśleliśmy, że nam się udało - a potem nagle znów się otworzyło. Dokładnie tak się teraz czuję, dziwnie".
Podczas uroczystości znany działacz Dieter Hoeneß objął swojego syna, obaj mocno się przytulili przed wręczeniem trofeum. "Jestem niesamowicie dumny i zachwycony Sebastianem" - powiedział Dieter Hoeneß na antenie Sky. "Pierwszy tytuł jest najlepszy".
VfB wygrało wcześniej finał Pucharu Niemiec w 1954, 1958 i 1997 roku. Jest to pierwszy duży tytuł Szwabów od czasu mistrzostwa Niemiec w 2007 r. VfB zajęło dopiero dziewiąte miejsce w Bundeslidze w tym sezonie, tracąc miejsce w europejskich pucharach jakis czas temu. Wygrana w Pucharze ponownie daje im dostęp do kontynentalnej piłki w Lidze Europy.
Teraz nadszedł czas na świętowanie. "Jestem dziś gotowy na wszystko" - ogłosił Hoeneß. Na przykład w niesławnym klubie nocnym Berghain? "Kto wie. Ale to raczej po szóstej rano. Zobaczymy, czy uda nam się tam wejść. Zabierzemy ze sobą trofeum - ale bramkarze pewnie nie będą się tym przejmować" - zażartował Hoeneß.
Napastnik Deniz Undav również chciał jak najszybciej zanurzyć się w nocnym życiu Berlina. Zapowiedział, że nie zamierza długo być na oficjalnym bankiecie po meczu. "Jeśli będą mieli szczęście, zobaczą nas przez dziesięć minut, a potem idziemy".