Pogoń w 2024 roku również wystąpiła w finale Pucharu Polski. Wtedy przegrała z pierwszoligową Wisłą Kraków 1:2.
"W tamtym roku przepraszałem w wywiadach za naszą postawę, a dzisiaj mogę być dumny z kolegów, że ponownie wróciliśmy na ten stadion. Nie jest łatwo grać rok po roku w finale. Chcieliśmy wygrać. Robiliśmy wszystko, żeby ten puchar zdobyć. Jednak Legia miała więcej indywidualności i wykorzystała swoje sytuacje. Strzeliliśmy trzy gole, które nic nam nie dały, a straciliśmy cztery. Na pewno jest nad czym pracować" - powiedział Grosicki.
Na Stadion Narodowy przyszło ponad 50 tysięcy kibiców, którzy przez cały mecz prowadzili głośny doping i stworzyli niezwykłą atmosferę. Jedną połowę stadionu zajęli sympatycy Pogoni, a drugą - fani Legii.
"Dziękuję naszym kibicom za wielkie wsparcie. Atmosfera w tym finale przejdzie do historii. Było to widowisko na najwyższym poziomie" - ocenił skrzydłowy.
Pierwszego gola dla Legii w 13. minucie strzelił Luquinhas. Następnie bramkarz Pogoni Valentin Cojocaru obronił rzut karny, który był wykonywany przez Marca Guala. Pod koniec pierwszej połowy wyrównał Danijel Loncar, któremu asystował Grosicki. Jednak już na początku drugiej połowy gola na 2:1 dla Legii strzelił Ryoya Morishita.
"Słabo wchodzimy w mecze. W przerwie byłem pewien, że druga połowa w naszym wykonaniu będzie zdecydowanie lepsza, a straciliśmy bramkę po 20 sekundach i znowu musieliśmy gonić. To kolejna lekcja. Wierzę, że w którymś momencie Pogoń zacznie wygrywać trofea. Od paru sezonów jesteśmy w czołówce ekstraklasy i dochodzimy do finału Pucharu Polski, ale cały czas nam czegoś brakuje. Jednak pokazaliśmy charakter i walczyliśmy do końca" - stwierdził Grosicki.
Legia nie strzeliła goli w dwóch poprzednich meczach z Pogonią. W ekstraklasie jesienią "Portowcy" wygrali 1:0, a wiosną padł bezbramkowy remis. Natomiast w finale Pucharu Polski warszawianie strzelili drużynie ze Szczecina aż cztery gole.
"W tym sezonie Legia zagrała bardzo dużo meczów. Wierzyliśmy, że w drugiej połowie mogą mieć problemy fizyczne. Jednak znowu musieliśmy odrabiać straty, co nie jest łatwe przeciwko Legii, która potrafi grać finały i wielkie spotkania. Musimy zrobić wszystko, żeby w lidze zdobyć medal i awansować na trzecie miejsce, które da nam europejskie puchary" - podkreślił doświadczony piłkarz.
Pogoń jeszcze niedawno zmagała się z dużymi problemami finansowymi i była na skraju bankructwa. Jednak nowym właścicielem został Alex Haditaghi i sytuacja klubu znacząco się poprawiła.
"Jest nowy właściciel i prezes. Idzie nowa era w Pogoni" - przekonuje Grosicki.
Legia jako zdobywca Pucharu Polski zagra w eliminacjach Ligi Konferencji. Aby awansować do europejskich pucharów Pogoń musi zająć co najmniej trzecie miejsce w ekstraklasie. Obecnie jest czwarta i traci dwa punkty do Jagiellonii Białystok.
"Mogliśmy osiągnąć coś wielkiego dla Szczecina. Niestety po raz kolejny się to nie udało. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Na razie ten sezon trwa. Przed nami cztery mecze. Mamy o co walczyć" - zaznaczył skrzydłowy.
Grosicki nie wyklucza, że w przyszłym sezonie Pogoń trzeci raz z rzędu zagra w finale Pucharu Polski.
"Tak sobie pomyślałem po meczu. Zobaczymy. W tamtym sezonie obiecywałem, że tu wrócimy. Będę walczył dla Pogoni, dopóki będę grał dla tego klubu. Robię wszystko, żeby nasi kibice byli szczęśliwi. Powinniśmy być dumni, że drugi raz z rzędu byliśmy w finale na Stadionie Narodowym. Tu nie można grać co tydzień lub co miesiąc. Trzeba zasłużyć na to, żeby móc tu zagrać. Podobnie jest z grą dla reprezentacji. To świątynia polskiej piłki i dlatego jestem dumny z drużyny" - podkreślił.
W maju w czterech ostatnich kolejkach ekstraklasy Pogoń zmierzy się kolejno z Radomiakiem Radom, Motorem Lublin, Lechią Gdańsk i Jagiellonią Białystok.
"Wciąż musimy się uczyć i pracować. Mam nadzieję, że ta kolejna porażka nas scali i będziemy walczyć do końca sezonu" - zadeklarował piłkarz.
Niespełna 37-letni Grosicki rozegrał 94 mecze w reprezentacji Polski. W piątek wystąpił na Stadionie Narodowym po raz 25.
"Przez całą moją karierę ten stadion dał mi bardzo dużo radości i pięknych wspomnień. Jednak ostatnie dwa finały Pucharu Polski są smutne. Dopóki jestem zdrowy, mam pasję i chęć pokazania się z jak najlepszej strony, będę walczył o jak najlepsze wyniki dla Pogoni. Zobaczymy co przyniesie następny sezon, ale jeszcze w tym chcemy zdobyć medal" - zakończył.