Więcej

Trener Goncalo Feio: "To nie jest czas, kiedy możemy cokolwiek świętować"

Trener Goncalo Feio: "To nie jest czas, kiedy możemy cokolwiek świętować"
Trener Goncalo Feio: "To nie jest czas, kiedy możemy cokolwiek świętować"PAP/Marian Zubrzycki
Piłkarze Legii Warszawa po wygranej w Łodzi z ŁKS 3:0 jako ostatni dołączyli do grona ćwierćfinalistów Pucharu Polski. "Nasz klub jest w żałobie po śmierci Lucjana Brychczego i to nie jest czas, kiedy możemy cokolwiek świętować" – przyznał trener gości Goncalo Feio.

Nie było niespodzianki w ostatnim meczu 1/8 finału Pucharu PolskiLegia pewnie pokonała w Łodzi pierwszoligowy ŁKS 3:0, choć do przerwy był bezbramkowy remis. Losy spotkania rozstrzygnęły się na początku drugiej połowy. Największy udział w awansie zespołu z Warszawy miał Marc Gual. Hiszpan zdobył dwa gole, ale miał również duży udział w trzeciej bramce, zapisanej na konto obrońcy ŁKS Kamila Dankowskiego.

Po meczu trener Legii o zwycięstwie w Łodzi i awansie do kolejnej rundy PP mówił w kontekście niedawnej śmierci legendarnego piłkarza warszawskiego klubu i reprezentacji Polski oraz szkoleniowca Lucjana Brychczego.

"Nie mogę zacząć inaczej niż od pana Lucjana. To nie jest mecz ani tydzień, kiedy możemy cokolwiek świętować. Cały nasz klub jest w żałobie i jedyne co mogliście dziś zrobić to wygrać. Zwyciężyliśmy, by choć trochę ulżyć jego rodzinie oraz naszym kibicom. Do poniedziałku, kiedy wszyscy ostatecznie pożegnamy pana Lucjana, mamy dwa kroki. W Łodzi wykonaliśmy pierwszy i mam nadzieję, że w niedzielnym spotkaniu z Zagłębiem Lubin zrobimy drugi" – powiedział Feio.

Portugalski szkoleniowiec przyznał, że ŁKS postawili jego drużynie trudne warunki, grając wysokim pressingiem i na początku meczu zagrażając bramce Gabriela Kobylaka.

"Poziom determinacji, dyscypliny taktycznej piłkarzy ŁKS poprzez pracę z tym sztabem był ogromny. Mieli pierwszą dużą sytuację bramkową. Chciałbym to wykorzystać jako przykład, dlaczego warto wierzyć w swoich ludzi. Po ostatnim meczu ligowym, w którym straciliśmy punkty w końcówce, wiele osób krytykowało Gabriela Kobylaka. Dziś swoją fantastyczną interwencją po strzale głową utrzymał wynik 0:0. To był moment, w którym ŁKS najbardziej nam zagroził. Gdyby łodzianie objęli prowadzenie, sprawy mogły się skomplikować" – dodał.

Trener ŁKS Jakub Dziółka chwalił postawę swoich zawodników przed przerwą i żałował niewykorzystanych szans bramkowych z pierwszej połowy. "Oczywiście one nie były stuprocentowe, ale na tyle dobre, żeby strzelić co najmniej jedną bramkę. Gol zdobyty przez Legię na początku drugiej połowy mocno utrudnił nam płynną grę i nie byliśmy już na tyle dobrzy w pressingu, żeby kontrolować mecz. Duża jakość piłkarzy Legii spowodowała stratę drugiej i trzeciej bramki" – podsumował.

Legia swojego rywala w ćwierćfinale PP pozna w trakcie piątkowego losowania. Mecze tej fazy rozgrywek zaplanowano na luty.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen