W strugach deszczu Inter i Lazio skrzyżowały spojrzenia i bronie, by zdobyć przepustkę do półfinału. Drużyna Simone Inzaghiego rozpoczęła mecz z kilkoma zmiennikami, aby zrównoważyć swoje siły. Rzymianie lepiej rozpoczęli mecz. W 19. minucie pierwszy groźny strzał oddał Isaksen, który po kontrataku zmusił Josipa Martineza do świetnej interwencji i wybicia piłki na rzut rożny.
Sprawdź szczegóły meczu Inter - Lazio

Krótko po 20. minucie Nerazzurri stracili Darmiana, który doznał kontuzji mięśnia, co zmusiło Dumfriesa do wejścia na boisko. Był to poważny cios dla miejscowej drużyny, której możliwości kadrowe przed sobotnim starciem z Napoli zostały nieco nadszarpnięte. Pierwszy strzał na bramkę Interu oddał jednak w 38. minucie Arnautović, strzelając z lewej nogi zza pola karnego. Uderzenie lewą nogą weszło przy słupku i wstrząsnęło meczem, w którym to goście byli bardziej aktywni.
Zawsze sumienni i dobrze ustawieni, goście poświęcili się bardzo wysokiemu pressingowi, co po kilku minutach prawie pozwoliło Tchaounie uderzyć z doskonałej pozycji po odbiorze Isaksena, który wkrótce potem indywidualną akcją ponownie postraszył Martineza. Tuż przed upływem godziny, po świetnym kontrataku stworzonym przez Bissecka, Gila w idealnym momencie zatrzymał niskie dośrodkowanie Taremiego, które mogło doprowadzić do podwojenia wyniku.
Dla Lazio sygnał do ataku dał Zaccagni, którego dośrodkowanie z półwoleja w pole karne zostało jednak dobrze zatrzymane przez bramkarza rywali. Baroni zmienił drużynę na ostatnie pół godziny, wstawiając Pedro, Noslina i Nuno Tavaresa. Spory strach wywołał jednak wchodzący wcześniej Bastoni, który po przypadkowej główce z De Vrijem przez chwilę leżał na ziemi, a następnie wrócił do gry z widocznym opatrunkiem. Decydujący był Correa, bowiem to on znalazł faul Gigota w polu karnym, który pozwolił Calhanoglu podwoić wynik z karnego w 76. minucie, pokonując Mandasa. Był to nokautujący cios, który utorował Interowi drogę do półfinału.
Lazio nie było z tego zadowolone i starało się dać z siebie wszystko, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W 80. minucie strzał Pedro został odbity przez Bissecka na poprzeczkę. I to był ostatni prawdziwy zryw Biancocelestich, którzy w pierwszej połowie włożyli wiele chęci, ale potem sił już im brakowało. Nawet grający drugim garniturem Inter był lepszy, uzyskując w ten sposób przepustkę do półfinału, w którym dwukrotnie zmierzą się z AC Milan. Podwójne derby, które zapowiadają się ogniście!
