Gospodarze przystępowali do dzisiejszej rywalizacji po trzech porażkach, a goście co prawda zremisowali przed tygodniem z Napoli, ale wcześniej odnieśli sześć zwycięstw z rzędu. Patrząc więc na formę, za faworyta tego spotkania dwóch sąsiadujących ze sobą w tabeli zespołów z czołówki można było uznawać Bolognę.
Atalanta miała jednak inne plany, ponieważ już w trzeciej minucie Mateo Retegui wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Prawym skrzydłem urwał się Raoul Bellanova, który idealnie dograł w pole bramkowe do Reteguiego, a ten sprytnym strzałem po krótkim słupku zaskoczył Federico Ravaglię, który zastępował dziś w bramce bolończyków Łukasza Skorupskiego i już w pierwszych minutach nie zachował się najlepiej.
Gospodarze chcieli iść za ciosem i udało im się to w 21. minucie spotkania, gdy znów świetnie zachował się Retegui, choć tym razem w roli asystenta. Wydawało się, że już przegrał walkę o piłkę z prawej strony boiska, ale jednak zdołał się zebrać, a nawet dośrodkował perfekcyjnie do zupełnie osamotnionego na środku pola karnego Mario Pasalicia. Chorwat pięknie przymierzył i gospodarze mieli już całkiem komfortowe prowadzenie.
Do tego momentu przyjezdni praktycznie nie istnieli i nic nie wskazywało, by mieli zacząć odrabiać straty. Znak do ataku dał w 35. minucie Dan Ndoye, który jako jedyny szarpał z przodu, ale brakowało mu wsparcia. Wreszcie dostał szansę uderzenia zza szesnastki i posłał bardzo groźne uderzenie, które Marco Carnesecchi zbił je na słupek.
W drugiej połowie obraz spotkania znacznie nam się zmienił, ponieważ to gospodarze praktycznie nie istnieli na boisku, a goście probówali odrabiać straty. Sęk w tym, że mimo że wyglądali zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie i częściej utrzymywali się przy piłce, to niewiele z tego wynikało.

Dwie najgroźniejsze sytuacje stworzyli za sprawą strzałów Benjamina Domingueza i Nicolo Casale. Ten pierwszy oddał bardzo ładny strzał, z którym jednak poradził sobie bramkarz, a ten drugi dość przypadkowo mógł wpakować piłkę do siatki po zamieszaniu w polu karnym, ale ostatecznie futbolówka minęła poprzeczkę.
Atalanta przełamuje więc klątwę swojego obiektu i wygrywa pierwszy raz w tym roku w lidze na swoim stadionie. Jednocześnie umacnia się na trzecim miejscu w tabeli, zwiększając swoją przewagę nad dzisiejszymi rywalami.
