Mecz był dość wyrównany w początkowych fazach, ale Rossoblu mieli doskonałą okazję do objęcia prowadzenia po kwadransie za sprawą Jhona Lucumiego. Kolumbijski środkowy obrońca uderzył głową po rzucie rożnym Charalambosa Lykogiannisa, ale piłka trafiła w poprzeczkę.
Sprawdź szczegóły meczu Bologna - Como

Od tego momentu drużyna Vincenzo Italiano zaczęła grać wyraźnie lepiej i otworzyła wynik 10 minut później. Lykogiannis wystąpił w roli asystenta. Grecki wahadłowy wykonał kolejną fachową dostawę z rzutu wolnego na lewym skrzydle, a kapitan Bologny Lorenzo De Silvestri skierował piłkę w prawy górny róg.
Bologna prawie podwoiła swoje prowadzenie przed przerwą, gdy holenderski napastnik Thijs Dallinga oddał strzał w poprzeczkę z samego środka pola karnego. Como ryzykowało i wyzwanie było bardzo trudne już po pierwszym golu. Tymczasem zadanie odzyskania punktów stało się prawie niemożliwe, gdy Alieu Fadera wyraźnie stracił wątek, otrzymując dwie błyskawiczne żółte kartki za naruszenie przepisów. Od 38. minuty trzeba było grać w 10.
Pomimo rozpoczęcia drugiej połowy w osłabieniu, Como dobrze weszło w tę część meczu i było bliskie wyrównania sześć minut po przerwie. Assane Diao popędził z piłką do przodu, po czym oddał niskie uderzenie ze skraju pola karnego, ale strzał hiszpańskiego skrzydłowego minął lewy słupek o włos.
W 66 minucie było już jednak po meczu: Giovanni Fabbian zadał Como śmiertelny cios, kierując z bliskiej odległości piłkę dośrodkowaną przez Juana Mirandę w prawy górny róg bramki. Z dwubramkową przewagą, której Como nie było już w stanie odebrać, Bologna zachowała pełną kontrolę i wygodnie zakończyła mecz, zapewniając sobie cenne trzy punkty. Łukasz Skorupski przez 90 minut tylko raz musiał interweniować przy strzale rywali.
Zwycięstwo daje im awans na szóste miejsce w tabeli przed pozostałymi spotkaniami weekendu. Za to dla podopiecznych Fabregasa, którzy obecnie znajdują się zaledwie dwa punkty nad dolną trójką, sytuacja wygląda raczej ponuro.
