Spotkanie rozgrywane na Stadio Olimpico rozpoczęło się dla gości doskonale. Już w ósmej minucie Kenan Yildiz przejął piłkę przed polem karnym, minął obrońców i technicznym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Chwilę później po drugiej stronie boiska odpowiedzieć mógł Karol Linetty, który jednak nie wykorzystał idealnej okazji po rzucie rożnym.
Podopieczni Thiago Motty utrzymywali przewagę, a w 21. minucie po składnej akcji do siatki trafił Nicolas Gonzalez. Sędzia szybko pokazał jednak, że gol nie zostanie uznany, gdyż w momencie podania od Samuela Mbanguli napastnik był na spalonym.
Sporą aktywnością wciąż wykazywał się Yildiz. Wkrótce turecki skrzydłowy posłał idealne dośrodkowanie do Federico Gattiego, ale zupełnie niepilnowany Włoch główkował obok słupka.
Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się przewagą Juventusu, na odważniejszy atak zdecydowali się gospodarze. Znajdujący się na skraju szesnastki Nikola Vlasić przyjął podanie od Yanna Karamoha, a następnie fantastycznym uderzeniem pokonał Michele Di Gregorio, doprowadzając do wyrównania.
W drugiej odsłonie rywalizacji wciąż dominowali goście, ale brakowało im skuteczności. W poczynaniach obu zespołów nie brakowało agresji, która przenosiła się także poza murawę. Tuż przed upływem godziny gry po spięciu przy ławkach rezerwowych arbiter wyrzucił na trybuny obu trenerów. Ukarany żółtą kartką za kolejny faul został także Linetty.

W 75. minucie doskonałą szansę zmarnował Gonzalez. Argentyńczyk przyjął dogranie w pole karne, ale przy strzale skiksował, a Vanja Milinkovic-Savić wykazał się refleksem. Defensywa gospodarzy skutecznie oddalała grę od własnej bramki, w czym w samej końcówce pomagał Sebastian Walukiewicz, również otrzymując żółtą kartkę. Mimo kilku okazji po obu stronach wynik nie uległ już zmianie, a podział punktów oznaczał, że drużyny utrzymały swoje miejsca w tabeli Serie A - Torino 11., a Juventus piąte.