W środę to samo oświadczenie pojawiło się na stronach i profilach setek organizacji kibicowskich w Europie. Przekaz jest prosty: "nie da się eksportować pasji". Fani z 27 krajów – głównie skupieni wokół klubów z najsilniejszych lig – wspólnie protestują przeciwko planom rozgrywania meczów ligowych w krajach trzecich.
To reakcja na dwa bardzo głośne pomysły z Hiszpanii i Włoch. W przypadku Hiszpanii propozycja obejmuje rozegranie meczu Villarreal – Barcelona (17. kolejka, 21 grudnia) na Hard Rock Stadium w Miami. Z kolei w Serie A spotkanie Milan – Como (24. kolejka, 8 lutego) miałoby odbyć się na Optus Stadium w australijskim Perth. Okazją do przenosin z Mediolanu do Perth miałby być fakt, że San Siro będzie wówczas zajęte na czas Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2026.
Zdaniem kibiców ze wspomnianych grup pod egidą Football Supporters Europe takie pomysły trzeba zatrzymać. Dlaczego? Bo to sprzeczne z zasadami rozgrywek ligowych, gdzie każdy klub ma gwarantowaną grę u siebie i na wyjeździe. Chodzi nie tylko o równe zasady, ale przede wszystkim dostęp kibiców do drużyny, z którą są związani. W końcu każdy zespół jest osadzony w konkretnej społeczności.
"Każdy klub, każda reprezentacja, każda społeczność kibiców stanęłaby przed ryzykiem, że ukochana drużyna zostanie im odebrana i przeniesiona na drugi koniec świata, na jeden mecz czy więcej. Albo trzeba by mierzyć się z wprowadzeniem innych rozgrywek na swoje podwórko, tak jak LaLiga czy Serie A zakłócą krajowy futbol w USA i Australii" – czytamy w komunikacie.
Wszystkie 430+ grup kibicowskich z 27 krajów wnosi apel do FIFA i UEFA, by zablokować inicjatywę "eksportowych meczów" jako zagrażającą porządkowi rozgrywek.
Decyzja UEFA na temat ewentualnej zgody ma zapaść 11 września. W ostatnich dniach prezydent UEFA Aleksander Ceferin publicznie nazwał plany gry w USA i Australii złym pomysłem. Jednocześnie zwrócił uwagę, że UEFA może mieć związane ręce. "Nie jesteśmy zadowoleni, ale – na ile sprawdzaliśmy prawnie – nie mamy wielkiego pola manewru, póki krajowe federacje się zgadzają. A obie wydały zgodę" - mówił Ceferin.