Prowadzenie obrońcom tytułu zapewnił krótko po przerwie brazylijski pomocnik Carlos Augusto, a w końcówce - gdy miejscowi grali już dziesiątkę po czerwonej kartce dla Edersona - wynik podwyższył argentyński napastnik Lautaro Martinez. W doliczonym czasie gry siły się wyrównały, bo boisko musiał przymusowo opuścić Alessandro Bastoni, ale rezultat już się nie zmienił.
Sprawdź szczegóły meczu Atalanta - Inter
Atalanta w ostatnich tygodniach prezentuje zadziwiającą indolencję w spotkaniach na własnym stadionie. Drużyna trenera Gian Piero Gasperiniego wygrywa mecz na meczem "w delegacji", a u siebie ostatni raz po komplet punktów sięgnęła... 22 grudnia. Niedzielny mecz był już szóstym z rzędu w lidze, w którym nie potrafiła zwyciężyć przed własną publicznością.
Po sukcesie w Bergamo Nerazzurri, którzy z kolei na wyjazdową wygraną w Serie A czekali od 26 stycznia, mają 64 punktów. O trzy wyprzedzają Napoli oraz już o sześć Atalantę.
"Duży krok Interu w stronę scudetto. Drużyna Simone Inzaghiego ucieka rywalom" - napisała tuż po ostatnim gwizdku La Gazzetta dello Sport.

Ekipa z Neapolu miała teoretycznie łatwe zadanie, bowiem zmierzyła się na wyjeździe z przedostatnią Venezią, która na zwycięstwo czeka od 22 grudnia - od tej pory nie wygrała 11 meczów z rzędu. W niedzielne południe przedłużyła tę serię do 12., ale... zatrzymała wicelidera. Goli nie było.
"To, że nie straciliśmy żadnej bramki, po raz pierwszy od dawna, to jedyny pozytyw. Nie brakowało nam ambicji, woli walki, ale szwankowała głowa. A myślenia nigdy wyłączać nie można" - zaznaczył trener Napoli Antonio Conte.