Mecz pomiędzy Fiorentiną i Interem w grudniu został przerwany w 17. minucie po zasłabnięciu Edouarda Bove z drużyny gospodarzy i został powtórzony 6 lutego. Zawodnicy, którzy wzmocnili obie drużyny w zimowym okienku transferowym, nie mogli zagrać. Fiorentina objęła prowadzenie po godzinie gry za sprawą Luki Ranieriego, a dwa kolejne trafienia dołożył Moise Kean.
Fiorentina - Inter 3:0
Trener Interu Simone Inzaghi miał po meczu sporo słów krytyki. "Całkowicie zepsuliśmy mecz we Florencji. Brakowało nam wszystkiego - ruchu, odwagi i woli. Druga połowa była dla nas katastrofą, nie potrafiliśmy w ogóle zareagować na niekorzystny rozwój meczu. Ja ponoszę za to główną odpowiedzialność. Wierzę jednak, że nasz zespół szybko się otrząśnie" - powiedział Inzaghi dla Gazzetta dello Sport.
Nerazzurri będą mieli szansę na rewanż już za trzy dni, gdy podejmą u siebie Fiorentinę. "Musimy zaprezentować się w znacznie lepszym świetle. Nie możemy porównywać się teraz z Napoli, do którego mamy trzy punkty straty. Musimy skupić się przede wszystkim na naszych występach. Przed potknięciem we Florencji mieliśmy passę 17 meczów bez porażki, z których 14 wygraliśmy. Nasza drużyna ma swoje zalety i w przeszłości wielokrotnie potrafiła wyjść z trudnych sytuacji" - podkreślił Inzaghi.