Jan Ziółkowski pojawił się na boisku na ostatnie 20 minut meczu włoskiej Serie A z Veroną i tym samym zadebiutował w drużynie AS Roma. Stołeczna ekipa wygrała 2:0.
Były zawodnik Legii Warszawa wszedł na niepełne 20 minut, ale zdążył pokazać się z dobrej strony. W 88. minucie był o włos od oddania strzału głową po rzucie wolnym i nie mógł uwierzyć, że obrońca minimalnie go uprzedził. Zanotował jeszcze kluczowy wślizg pod koniec doliczonego czasu, bezpardonowo powstrzymując rywala przed wejściem pod pole karne Romy.
Jedyny potencjalny minus w krótkim występie młodego Polaka to sytuacja z 90+5. minuty, gdy Ziółkowski nie zdołał przypilnować Gifta Orbana w polu karnym, a ten trafił do siatki. Ale raz, że Orbana upilnować nie mogą znacznie bardziej doświadczeni piłkarze, a dwa, że trafienie unieważniono po zagraniu napastnika ręką.
20-letni Ziółkowski trafił do Romy tuż przed końcem letniego okna transferowego. Według włoskich mediów, kosztował ok. sześciu milionów euro. Wcześniej dwukrotnie był na ławce rezerwowych w meczach Serie A, ale nie wszedł do gry. W niedzielę w 71. minucie zastąpił Evana N'Dickę.
Ziółkowski już w tym sezonie pomógł Legii w awansie do fazy zasadniczej Ligi Konferencji, a we wrześniu przebywał też na zgrupowaniu piłkarskiej reprezentacji Polski, ale wciąż czeka na debiut w narodowych barwach.
Roma po golach Artema Dowbyka i Matiasa Soulego odniosła czwarte zwycięstwo w sezonie i z 12 punktami plasuje się na drugiej pozycji w tabeli ligowej. Tyle samo ma prowadzące Napoli, ale wieczorem zagra w 5. kolejce z Milanem.