Na murawie Arena Garibaldi spotkały się ekipy mające zupełnie różne cele. Gospodarze jako beniaminek walczą przede wszystkim o uniknięcie spadku, z kolei drużyna ze stolicy Piemontu mimo różnych problemów dotrzymuje kroku czołówce. Nie może zatem dziwić, że goście szybko zdobyli przewagę, regularnie goszcząc pod polem karnym rywali.
Defensywa Pisy była chwiejna, często spóźniona, grając na granicy faulu. Już w szóstej minucie żółtą kartkę zobaczył Samuele Angori. Mimo tego "Bianconeri" mieli problem z wykończeniem akcji, Kenanowi Yildizowi i Loisowi Opendzie zabrakło celności, z kolei strzał Teuna Koopmeinersa został zablokowany.
W końcówce pierwszej połowy do głosu na chwilę doszli także gospodarze, jednak najpierw żaden z zawodników nie zamknął płaskiego dośrodkowania Idrissy Toure, a uderzenie głową Stefano Moreo odbiło się od poprzeczki.
Po przerwie obraz gry nie zmieniał się, a podobnego pecha miał Matteo Tramoni, który trafił w słupek. Kolejna sytuacja dla ekipy "Torri" pobudziła graczy Luciano Spallettiego, którzy znów przejęli inicjatywę, a wkrótce po drugiej stronie boiska Lloyd Kelly... uderzył w tę samą część bramki, próbując pokonać bramkarza z bliskiej odległości.
Odgłos aluminium
Trener gości postanowił zareagować, posyłając na murawę Jonathana Davida i Edona Zhegrovę. Szczególnie Bośniak ożywił ofensywę zespołu, choć nadal jemu i kolegom brakowało skuteczności. Juventus nie ustawał jednak w swoich atakach i w 73. minucie w końcu przełamał obronę upartych przeciwników - i to z ich pomocą, gdyż po strzale Pierre'a Kalulu piłkę do własnej bramki ostatecznie skierował Arturo Calabresi.

W końcówce trener Alberto Gilardino dał szansę 17-letniemu Louisowi Buffonowi, ale syn legendy Juventusu nie zdołał pokonać Michele Di Gregorio. Wynik na 2:0 w doliczonym czasie gry ustalił za to Yildiz, zdobywając szóstą bramkę w tym sezonie Serie A. Gospodarze odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu i przynajmniej na chwilę awansowali na trzecie miejsce w tabeli. Na murawie znów nie zobaczyliśmy Arkadiusza Milika, który wciąż czeka na pierwsze minuty na boisku po wyleczeniu kontuzji łydki.
