Na powrót Arkadiusza Milika do zdrowia czekamy ponad pół roku. Od czerwcowego sparingu z Ukrainą napastnik był wykluczony z gry i musiał przejść dwie operacje (zamiast pierwotnie planowanej jednej). Ta druga, odbyta w październiku, wydłużyła jego nieobecność do przełomu lat 2024/2025.
Tuż przed Bożym Narodzeniem przyszła dobra wiadomość od dyrektora sportowego Cristiano Giuntolego. Sugerował, że Milik wznowi treningi z drużyną w pierwszej połowie stycznia, tymczasem wczoraj pojawiła się informacja o nowych problemach 30-latka.
Dziś wiemy już więcej. La Gazzetta dello Sport ujawniła, że Polak doznał urazu mięśniowego w łydce. Na szczęście ma to być tylko przeciążenie, które nie wpłynie w istotny sposób na stan zdrowia i nie powinno spowodować opóźnienia powrotu o więcej niż dwa tygodnie.
Sama informacja ma jednak spore znaczenie dla sytuacji transferowej Juve. Powrót Polaka w lutym (najpewniej) to zła wiadomość dla cierpiącej na niedostatki ofensywne Starej Damy. Tym większym priorytetem stało się sprowadzenie atakującego w zimowym oknie transferowym.
Na pierwszym planie jest Joshua Zirkzee z Manchesteru United. W grze mogą również być Kolo Muani (PSG) i Patrick Schick (Bayer).