Fiorentina zakończyła poprzedni sezon Serie A na szóstym miejscu, a z 19 bramkami drugim najlepszym strzelcem rozgrywek został napastnik w fioletowej koszulce Moise Kean. La Viola po udanych barażach zapewniła sobie także udział w Lidze Konferencji, gdzie w ostatnich trzech sezonach aż dwa razy dotarła do finału. Trudno więc było w klubie przewidzieć, że zimową przerwę być może spędzi na końcu tabeli włoskiej ekstraklasy.
W obecnych rozgrywkach Fiorentina po 14 rozegranych kolejkach ma na koncie zaledwie sześć punktów. Viola nie odniosła jeszcze ani jednego zwycięstwa, a od końca poprzedniego sezonu na jej ławce trenerskiej zmieniło się już trzech szkoleniowców. Choć do zespołu przed sobą traci trzy punkty, z każdą kolejką szanse na utrzymanie maleją.
Odejście trenera Raffaele Palladino po stosunkowo udanym sezonie było dużym zaskoczeniem. 41-letni szkoleniowiec tłumaczył swoją decyzję nieporozumieniami z zarządem, który na jego miejsce zatrudnił doświadczonego Stefana Pioliego. Jednak i on nie zdołał znacząco poprawić sytuacji. Na ławce Fiorentiny wytrzymał 14 spotkań, w których jego podopieczni zdobyli cztery punkty. I choć trudno mówić o udanym bilansie, to wciąż większość punktów, jakie Viola zdobyła w Serie A.
"Futbol postrzegam jak układankę, w której wszystkie elementy muszą do siebie pasować, by całość działała. Jestem dumny z pracy, jaką wykonaliśmy we Florencji, ale warunki do dalszej współpracy nie były sprzyjające. Nasze wizje i oczekiwania zbyt się różniły" - powiedział Palladino we wrześniu w rozmowie z włoskim dziennikiem La Gazzetta dello Sport.
Pioli zakończył pracę po porażce 0:1 na stadionie Fiorentiny z Lecce, a trzecim trenerem w krótkim czasie został Paolo Vanoli. Dzień przed meczem pojawiła się kolejna niespodziewana informacja – po siedmiu latach klub opuścił dyrektor sportowy Daniele Prade. W swoich wypowiedziach bronił 60-letniego trenera i wziął na siebie odpowiedzialność za nieudany początek sezonu. Jego odejście mogło więc być postrzegane jako poświęcenie dla dobra klubu. Dyrektor sportowy od dłuższego czasu był jednak krytykowany przez fanów, którzy obwiniali go za problemy drużyny.

Jedną z przyczyn kryzysu, oprócz niestabilności na stanowisku trenera, mogą być także nieudane wzmocnienia składu. Fiorentina w letnim oknie transferowym sprowadziła kilku zawodników za ponad 10 milionów euro, ale żaden z nich nie spełnił oczekiwań. Szczególnie duet napastników Roberto Piccoli i Albert Gudmundsson - razem kosztowali 38 milionów euro, a w Serie A zdobyli tylko trzy bramki. Zawodzą także filary z poprzedniego sezonu, na czele z Keanem i bramkarzem Davidem de Geą.
Fiorentinę czeka więc trudna walka o utrzymanie w elicie, a niezadowolenia nie kryją nawet najwierniejsi kibice La Violi. Po zdobyciu sześciu punktów w 14 meczach tracą cierpliwość, a po sobotniej porażce z Sassuolo (1:3) sytuacja zaogniła się do tego stopnia, że piłkarze zaczęli otrzymywać groźby. Fiorentina musiała wzmocnić środki bezpieczeństwa i skontaktować się z odpowiednimi służbami, ponieważ ataki dotyczyły także rodzin zawodników i innych pracowników klubu. La Viola wydała oficjalne oświadczenie, w którym potępiła groźby śmierci i obelgi ze strony własnych fanów.
"Takie zachowanie nie ma miejsca w piłce nożnej ani w żadnej innej dziedzinie naszego społeczeństwa" - napisał klub na swojej stronie internetowej. "Nigdy nie będzie tu miejsca na zastraszanie, nienawiść ani przemoc" - dodał zespół z Toskanii.

Na zaistniałą sytuację zareagowała także Włoska Federacja Piłkarska, która wyraziła wsparcie i solidarność z piłkarzami oraz ich rodzinami. "Stanowczo potępiamy niedopuszczalne groźby, które po meczu z Sassuolo otrzymali zawodnicy Fiorentiny i ich bliscy. Nie do przyjęcia jest, by negatywny wynik na boisku prowadził do takich sytuacji ze strony osób, których nie można nazwać kibicami".
Piłkarze w fioletowych koszulkach będą mogli poprawić swoje wyniki w Serie A w czwartek, mierząc się z Dynamem Kijów w Lidze Konferencji. To właśnie te rozgrywki są obecnie jedynym źródłem radości dla nich i dla kibiców. W europejskich pucharach Fiorentina odniosła dwa zwycięstwa – z Sigmą Ołomuniec i Rapidem Wiedeń. W tabeli zajmuje obecnie 17. miejsce. W 15. kolejce włoskiej ekstraklasy zmierzy się na własnym stadionie z Veroną, do której traci trzy punkty.
