Napoli szybko rozpoczęło niedzielny mecz, goszcząc Romę Ranieriego z wyraźnym zamiarem powrotu na szczyt tabeli. Po niespełna dwóch minutach po dośrodkowaniu Di Lorenzo Kwaracchelia dostał piłkę na głowę, ale uderzył ją słabo i niecelnie. Była to ważna szansa, która ujawniła niedbałość w obronie drużyny gości.
Sprawdź szczegóły meczu Napoli - Roma

Do przerwy w impasie
Były zawodnik Romy Lukaku w roli środkowego atakującego zobaczył w odpowiednim momencie McTominaya, którego instynktowny strzał po podaniu Belga nie był jednak celny. W pierwszych minutach Azzurri starali się atakować na flankach z Politano, którego strzał chybił nieznacznie, i Kwarą, którego dośrodkowanie nie znalazło Lukaku.
Z drugiej strony Giallorossi polegali na karmieniu piłkami Dowbyka, który powodował niemały ból głowy swoją fizycznością. Pierwszy celny strzał należał jednak do Romy - w 23. minucie Pisilli rzucił wyzwanie Meretowi z dystansu, ale nie sprawił mu żadnych problemów.
Odpowiedź Partenopei nadeszła niedługo później za sprawą McTominaya, który po znalezieniu się w polu karnym oddał strzał z odchylonej pozycji, ale został zatrzymany przez czujnego Svilara, który również zamknął przelotową piłkę Lukaku. W końcowym kwadransie pierwszej połowy Roma zaciskała zęby, gdyż ataki Azzurri stawały się coraz bardziej zaciekłe, ale zaangażowanie El Shaarawy'ego w wybijanie piłki, zwłaszcza przy próbie Kwary, sprawiło, że ich bramka pozostała nienaruszona.
Big Rom zrobił różnicę
W drugiej połowie Roma wprowadziła Hummelsa i Baldanziego za El Shaarawy'ego i Pellegriniego, przechodząc na trzyosobową obronę. Pierwszą nieśmiałą akcją popisał się Lukaku, który po rzucie rożnym dośrodkował na bliższy słupek i strzelił, ale nie trafił "na pamięć" w bramkę. Kilka minut później Belg zemścił się jednak, pokonując Hummelsa po niskim dośrodkowaniu Di Lorenzo. Piąty ligowy gol Belga przełamał opór jego byłej drużyny.
Gol, jak zwykle, osłabił jednak jedenastkę Antonio Conte, która wolała poczekać z odblokowaniem gry. W 56. minucie, po świetnym podaniu Cristante do Angeliño, Baldanzi strzelił zbyt wysoko z doskonałej pozycji. Całe Stadio Maradona zadrżało 10 minut później, gdy z rzutu wolnego wykonanego przez hiszpańskiego napastnika, Dowbyk uderzył tuż obok Mereta, ale trafił w poprzeczkę.
W końcowych 20 minutach Giallorossi mocno przycisnęli, odwracając obraz z pierwszej połowy i zagrażając Azzurrim. Napoli, wyglądające na dość zmęczone, nie miało wiele więcej do roboty, jak tylko stawiać zwarty opór i próbować kontratakować, co miało miejsce w 87. minucie za sprawą nowo wprowadzonego Folorunsho.
W 93. minucie zmiennik Neres znalazł miejsce i energię na osobiste przełamanie, ale jego strzał okazał się bardzo niecelny. Ale wtedy nie było już na nic czasu. Napoli odniosło bolesne i minimalne zwycięstwo, ale warte powrotu na szczyt tabeli.
