Simone Inzaghi powiedział "tak" ofercie Al Hilal. Po dniach refleksji i bezpośredniej komunikacji z kierownictwem Interu, trener z Piacenzy przyjął propozycję saudyjskiego klubu, gotowego powierzyć mu kluczową rolę w budowie najsilniejszego zespołu Azji.
Decyzja zapadła po czterech intensywnych sezonach w ekipie Nerazzurrich. Teraz jego celem będzie odzyskanie tytułu Arabii Saudyjskiej i promowanie arabskiej piłki sukcesami na globalnej scenie.
Popołudniowe doniesienia Matteo Moretto i Fabrizio Romano szybko potwierdziły się w oficjalnym komunikacie Interu Mediolan, który rozpoczyna się słowami "drogi klubu i Simone Inzaghiego się rozchodzą". Klub podkreślił, że decyzja o rozstaniu została podjęta w porozumieniu i wzajemnym szacunku.
Jedno Scudetto i dwa finały Ligi Mistrzów
Sezon, który właśnie się zakończył, nie przyniósł żadnych trofeów w gablocie Interu i zakończył się z ogromnym niedosytem. Inter po raz drugi w ciągu trzech sezonów dotarł do finału Ligi Mistrzów, w którym Nerazzurri przegrali jednak w kiepskim stylu z Paris Saint Germain. Finał sezonu jeszcze bardziej zepsuł epilog w Serie A, w którym wyścig o Scudetto wygrało Napoli prowadzone przez Antonio Conte.
Po przybyciu do Mediolanu latem 2021 roku Inzaghi zdobył jedno Scudetto, dwa Puchary Włoch i trzy Superpuchary Włoch. Zbudował solidną, rozpoznawalną drużynę Interu, zdolną do nowoczesnego, konkurencyjnego futbolu. Wcześniej, w Lazio, odcisnął swoje piętno jednym Coppa Italia i dwoma Superpucharami, uwydatniając umiejętności zarządzania i adaptacji.
Pożegnanie trenera
Wkrótce po potwierdzeniu zakończenia współpracy Inter opublikował list pożegnalny szkoleniowca.
"Nadszedł czas, bym pożegnał się z klubem po czteroletniej podróży, podczas której dałem z siebie wszystko. Każdego dnia poświęcałem pierwszą i ostatnią myśl Interowi. W zamian otrzymywałem profesjonalizm i pasję od piłkarzy, zarządu i każdego jednego pracownika klubu" – rozpoczyna trener, przechodząc następnie do serii podziękowań, szczególnie dla kibiców, którzy długo nie zapomną radości pod wodzą Inzaghiego. Ten ostatni też - jak zapewnia - nigdy ich nie zapomni.