Wygrany: Riccardo Orsolini
Włoska Serie A jest jeszcze ciaśniejsza niż była, a winę za to ponosi Orsolini. W czwartej minucie doliczonego czasu gry popisał się wspaniałym "rowerkiem", dzięki któremu Bologna wygrała 1:0 z Interem Mediolan. Był to 12. gol Orsoliniego w tym sezonie, prawdopodobnie najpiękniejszy i najważniejszy.
"Często tego próbuję, ale dziewięć razy na dziesięć to się nie udaje" - wspominał strzelec. "To było szalone wykończenie. Zmierzamy po nasze marzenie. Nie mówimy tego głośno, ale wiemy aż za dobrze, o co w tym wszystkim chodzi".
Dzięki jego bramce Bologna pozostała na czwartym miejscu w tabeli i wyprzedziła - przynajmniej na jeden dzień - Juventus w wyścigu o Ligę Mistrzów. Kibice Napoli również mogą dziękować zawodnikowi, dzięki niemu zrównali się punktami z Interem na szczycie tabeli.
Wygrany (i przegrany): Borja Iglesias
Zdobywasz hat-tricka na boisku Barcelony, a i tak kończysz po przegranej stronie. Dla Iglesiasa sobotni mecz był jednocześnie piękny i okrutny. Napastnik zdobył hat-tricka po raz pierwszy w LaLidze w wieku 32 lat i przeciwko jednej z najsłynniejszych drużyn. To jego ósmy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii.
Kiedy w 62. minucie strzelił gola na 3:1 dla gości, prawdopodobnie nie wyobrażał sobie, że mecz okaże się tak gorzki. Gdy sam zszedł z boiska przed końcem, wynik brzmiał 3:3, ale Raphinha odebrał Celcie Vigo punkt w ósmej minucie doliczonego czasu gry.
Borja Iglesias pozostał w centrum uwagi po meczu, zdecydowanie przeciwstawiając się wpisowi w mediach społecznościowych, w którym stwierdzono, że został pierwszym gejem, który strzelił trzy gole przeciwko Barcelonie: "Tak jest każdego dnia. Jesteśmy zaskoczeni, gdy słyszymy rasistowskie i homofobiczne obelgi na boiskach piłkarskich, a wciąż żyjemy w społeczeństwie, w którym szacunek dla innych nie istnieje".
Dzięki niemu jego klub przeżywa jeden z najlepszych sezonów w ostatniej dekadzie i nie jest daleko od zakwalifikowania się do europejskich rozgrywek, zajmując obecnie ósmą pozycję. Iglesias jest tylko wypożyczony z Realu Betis, ale z ośmioma bramkami jest najlepszym strzelcem drużyny wraz z Iago Aspasem, a kierownictwo Celty ma dodatkową motywację do przypieczętowania stałej umowy po meczu z Barceloną.
Wygrany: Viktor Gyokeres
Kolejny hat-trick i kolejny sygnał dla wielkich klubów, by sięgnąć po niego latem. Szwedzki napastnik Gyokeres dołożył trzy gole w wygranym przez Sporting 3:1 meczu z Moreirense i ma już na koncie 34 bramki w tym sezonie, czyli dwa razy więcej niż drugi najlepszy strzelec ligi portugalskiej, Vangelis Pavlidis z Benfiki.
"Dwa razy miałem szczęście, gdy piłka odbiła się od obrońców. Ale doceniam bramkę z bezpośredniego rzutu wolnego" - powiedział po meczu.
Logiczne jest, że wokół Gyokeresa krążą spekulacje na temat przenosin do bardziej prestiżowej ligi, ale Szwed jak na razie odrzuca wszelkie doniesienia. "Lubisz Londyn?" - zapytano go. " Lubię Lizbonę" - odpowiedział. "Zobaczymy co się wydarzy, nie mogę przewidzieć przyszłości, nikt nie może. Przed nami wiele ważnych meczów, na tym się skupiam".
Wyścig z Benficą o mistrzostwo nabiera tempa. Na cztery kolejki przed końcem obie drużyny mają po 72 punkty.
Przegrany: Dynamo Ceske Budejovice
Czeskie Budziejowice zakończyły fatalny sezon porażką 0:3 w Ołomuńcu i choć wciąż nie zostały oficjalnie zdegradowane, to praktycznie od początku sezonu było jasne, że tak się stanie.
Zaliczyli 30 pełnych kolejek sezonu zasadniczego bez zwycięstwa, co jest pierwszym takim przypadkiem w historii czeskiej ligi. Jest to ewenement w klubowej piłce na skalę światową; tylko Derby County raz miało dłuższą passę bez zwycięstwa w najwyższej lidze, rozgrywając 32 mecze bez wygranej w sezonie 2007/08.
Czyli pod jakimś względem udało im się jednak wygrać. A na boisku? Dynamo ma do rozegrania jeszcze pięć spotkań przed spadkiem.
Wygrany: Rodrigo Mora
Uwaga, nowa gwiazda zaczyna błyszczeć. Porto powoli pogodziło się z brakiem szans na tytuł, ponieważ Sporting i Benfica mają znaczną przewagę. Częściowo dlatego pozwalają grać młodym talentom, a 17-letni Mora wykorzystał swoją szansę.
Powoli, ale zdecydowanie stał się zawodnikiem pierwszego wyboru w obecnym sezonie, a także zdobywa jedną piękną bramkę za drugą. Dwa wspaniałe trafienia przeciwko Famalicao dały Porto zwycięstwo 2:1. Gdyby Smoki nie miały tego młodego pomocnika, mogłyby tracić do zajmującej trzecie miejsce Bragi więcej niż aktualny jeden punkt. Mora strzelił pięć goli w ostatnich pięciu meczach.
Przegrany: Leicester City
Kiedy Ruud van Nistelrooy przejmował Leicester pod koniec listopada, drużyna zajmowała 16. miejsce w tabeli, ale od tego momentu wszystko się pogorszyło. Z 20 spotkań byłemu holenderskiemu napastnikowi udało się wygrać zaledwie dwa.
Nie można było oczekiwać, że drużynę uratuje jakiś cudowny sukces w meczu z Liverpoolem, ale porażka u siebie 0:1 przypieczętowała spadek klubu, który sensacyjnie wygrał Premier League w 2016 roku (to przecież tylko dziewięć lat temu). Od tego czasu spadli z ligi dwukrotnie.
Leicester w meczu z LFC po raz kolejny nie strzeliło gola, po raz czternasty pod wodzą Van Nistelrooya.