Więcej

Puchar Polski: Drużyna Piszczka rozbita przez Polonię Bytom, emocje w Grudziądzu i Łodzi

Zaktualizowany
Tomasz Gajda i Łukasz Piszczek w walce o piłkę
Tomasz Gajda i Łukasz Piszczek w walce o piłkęPressFocus / ddp USA / Profimedia

Meczem LKS Goczałkowice-Zdrój II – Polonia Bytom rozpoczęliśmy zmagania w 1/16 STS Pucharu Polski. Goście z wyższej ligi nie mieli litości dla Łukasza Piszcza i spółki, wygrywając bardzo pewnie 7:0. W kolejnych spotkaniach Śląsk Wrocław poradził sobie z Olimpią Grudziądz, GKS Katowice po emocjonującej końcówce wyeliminował ŁKS, a Korona z łatwością pokonała Znicz Pruszków.

Odra Opole – Piast Gliwice (20:30) 

Znicz Pruszków – Korona Kielce (0:3)

Niespodzianki nie było także w Pruszkowie, mimo że goście pojawili się na murawie w rezerwowym składzie. Już po kwadransie na listę strzelców wpisał się Slobodan Rubezić, wykorzystując zamieszanie w szesnastce rywali. Obrońca jako pierwszy dopadł do odbitej piłki i umieścił ją w siatce.

Zawodnicy z Ekstraklasy po otwarciu wyniku grali jeszcze swobodniej, spychając rywali do defensywy, ale nie udało im się potwierdzić tej dominacji przed przerwą. Uczynili to natomiast krótko po zmianie stron, kiedy Kacpra Napieraja znów pokonał Rubezić, tym razem trafiając do bramki uderzeniem głową.

Statystyki meczu Znicz Pruszków - Korona Kielce
Statystyki meczu Znicz Pruszków - Korona KielceFlashscore

W 55. minucie na boisko wszedł lider zespołu z Kielc, Dawid Błanik, który już po chwili wywalczył rzut karny. Pomocnik oddał jednak piłkę Vladimirowi Nikolovowi, a ten pewnym strzałem ustalił wynik na 3:0, wysyłając Koronę do kolejnej rundy rozgrywek.

ŁKS Łódź – GKS Katowice (1:2) 

Na stadionie w Łodzi pojawiło się niewielu kibiców, tym bardziej imponował ich głośny doping. Piłkarze obu drużyn rozkręcali się jednak powoli, choć w końcu odważniej do ofensywy ruszyli faworyci, czyli zawodnicy trenera Rafała Góraka. Pomocnicy swoimi podaniami szukali przede wszystkim najbardziej wysuniętego Shkurina, ale białoruski napastnik marnował doskonałe szanse. Szkoleniowca zdenerwowała szczególnie sytuacja z 25. minuty, kiedy nieco zlekceważył Łukasza Jakubowskiego, próbując pokonać go lobem. Po nim, choć w zdecydowanie trudniejszej sytuacji, w bramkę nie zdołał trafić także Marcel Wędrychowski.

Tuż po upływie pół godziny gry nastąpiło jednak otwarcie wyniku. Wbiegającego w pole karne Marcina Wasielewskiego sfaulował Sebastian Rudol, a jedenastkę na gola zamienił doświadczony Arkadiusz Jędrych. W końcówce pierwszej połowy znów popisał się Jakubowski, który w sytuacji sam na sam zatrzymał strzał Bartosza Nowaka.

W drugiej odsłonie dominowała już drużyna z Ekstraklasy, potwierdzając przewagę po godzinie gry. Kolejnym doskonałym zagraniem okazję Shkurinowi stworzył Nowak, a tym razem napastnik zachował zimną krew i pokonał bramkarza ŁKS-u. Wydawało się, że drużyna z Katowic utrzyma korzystny wynik, ale końcówce sama dostarczyła sobie nerwów, kiedy po kuriozalnym kiksie własnego bramkarza pokonał Jędrych. Podopieczni Szymona Grabowskiego robili wszystko, by wykorzystać tę szansę, ale ostatecznie nie udało im się doprowadzić do remisu, dlatego w kolejnej rundzie zagra GKS.

Olimpia Grudziądz – Śląsk Wrocław (0:1) 

W spotkaniu rozgrywanym w Grudziądzu od początku nie brakowało emocji. Gospodarze od pierwszych minut prezentowali ambitną postawę i szybko ruszyli pod bramkę rywali, choć bez większego efektu. To pobudziło podopiecznych Ante Simundzy, którzy następnie przejęli inicjatywę i przeprowadzili serię ataków. Zawodziła jednak skuteczność.

Obok bramki strzelali Yegor Sharabura oraz Krzysztof Kurowski, po indywidualnej akcji w swoim stylu i podkręconym uderzeniu minimalnie chybił także Miłosz Kozak. Bohaterem końcówki spotkania został niespodziewanie Bartosz Głogowski. Błąd defensywy mógł wykorzystać Max Pawłowski, ale utalentowany bramkarz Śląska obronił jego strzał oraz dobitkę kolegi, ratując swój zespół przed golem "do szatni".

Obraz gry nie zmieniał się także po zmianie stron. Goście przeprowadzali akcję za akcją, ale najgroźniejsze były kontrataki drużyny Artura Kosznickiego. Głogowski musiał wykazywać się refleksem m.in. po strzałach Pawłowskiego czy Kacpra Cichonia. Trener Śląska postanowił zareagować na tę sytuację i na boisko posłał Antoniego Klimka oraz Lukę Marjanaca. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż po chwili jego drużyna wykorzystała broń przeciwników, czyli kontrę, a po świetnym zagraniu Bośniaka z najbliższej odległości do bramki trafił Damian Warchoł, zapewniając drużynie ze Śląska wygraną i awans.

Statystyki meczu Olimpia Grudziądz - Śląsk Wrocław
Statystyki meczu Olimpia Grudziądz - Śląsk WrocławFlashscore

LKS Goczałkowice-Zdrój II – Polonia Bytom (0:7) 

LKS Goczałkowice-Zdrój, który na co dzień gra na czwartym poziomie rozgrywkowym, a w Pucharze Polski gra pod nazwą rezerw, bo to one wywalczyły awans do tych rozgrywek, wszedł dobrze w meczu, odważnie ruszył do przodu, ale od 7. minuty dominowała już Polonia Bytom, zdobywając w ciągu dziewięciu minut trzy gole – wszystkie miały jednego autora. 

Zaczęło się od bardzo składnej akcji, którą po podaniu Terleckiego wykończył Tomasz Gajda. Ten sam zawodnik trafił do siatki w 14. minucie. Łukasz Piszczek sfaulował z boku pola karnego, otrzymał żółtą kartkę, a do stałego fragmentu gry podszedł Gajda i precyzyjnym strzałem podwyższył wynik na 2:0. 

Dwie minuty później było już 3:0. Gajda wykonywał rzut rożny, podkręcił piłkę w stronę bramki i po zamieszaniu w polu bramkowym wpadła ona do siatki, a trafienie zapisano na jego konto, co dało mu hat-tricka. Goście byli blisko podwyższenia prowadzenie po upływie trzydziestu minuty gry, ale z linii głową futbolówkę wybił Łukasz Piszczek, a następnie Kacper Michalski nie trafił do siatki, mimo że wcześniej minął bramkarza. 

Chwilę później goście dopięli swego. Jakub Apolinarski przyspieszył prawą stroną, zagrał piłkę w pole karne, a tam znakomicie nabiegł na nią Kacper Terlecki i trafił na 4:0. Bytomianie jeszcze tuż przed przerwą trafili do siatki, gola strzelił Jakub Arak, ale nie został uznany, bo wcześniej było zagranie ręką. 

Na początku drugiej połowy Piszczek ponownie wybił piłkę z pustej bramki, następnie zdecydowanie lepiej wyglądały Goczałkowice-Zdrój, były okazje do trafienia, ale w 61. minucie to Polonia zdobyła gola, a po szybkiej akcji na 5:0 trafił Antoni Burkiewicz.

Nie był to koniec strzelaniny. Najpierw na 6:0 pięknym strzałem podwyższył Patryk Stefański w 80. minucie, a na trzy minuty przed końcem wynik na 7:0 ustalił Kamil Wojtyra.

Inne mecze:

Chojniczanka Chojnice - Świt Szczecin (3:1)

Zawisza Bydgoszcz - GKS Wikielec (3:0)

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen