Galatasaray poważnie wzmocniło się w tym sezonie. Gwiazdy takie jak Alvaro Morata, Gabriel Sara i przede wszystkim Victor Osimhen wyniosły drużynę Okana Buruka na zupełnie nowy poziom.
Młodzi zawodnicy, Baris Alper Yilmaz (10 goli) i Yunus Akgun (sześć goli, siedem asyst), również zmienili wizerunek "ligi emerytów" i przyczynili się do sześciopunktowej przewagi Galatasaray nad arcyrywalami z Fenerbahce. Sporo ożywienia w ofensywie wprowadził także Przemysław Frankowski, który po wypożyczeniu z RC Lens od razu wskoczył do podstawowego składu i w debiucie zanotował asystę.
Pod wodzą obecnego trenera drużyna wygrała dwa ostatnie mistrzostwa. Był to duży zwrot po katastrofalnym sezonie 2021/22; 13. miejsce w tabeli na koniec tamtego sezonu było najgorszym wynikiem w ich historii i wydaje się, że przyniosło całkowitą zmianę.
Nie tylko wygrali 14 meczów z rzędu w sezonie 2022/23 z Burukiem na czele, bijąc rekord Super Lig, ale także udało im się sprowadzić do Turcji zawodników, którzy mogą pomóc drużynie w dłuższej perspektywie.
Wielka nadzieja tureckiego futbolu
W połączeniu z młodymi nadziejami, sprowadzenie wielkich gwiazd sprawia wrażenie, że tureccy giganci wykonali skok do nowoczesnego biznesu piłkarskiego - co może ostatecznie doprowadzić do większych sukcesów w europejskich rozgrywkach.
Galatasaray nie sięgnęło po europejskie trofeum od 25 lat, czyli od czasu, gdy Hakan Sukur i Claudio Taffarel byli bohaterami triumfu w Kopenhadze. Wtedy drużyna pełna krajowych i międzynarodowych legend, w której występował m.in. Gheorghe Hagi, wygrała Puchar UEFA z Arsenalem - kamień milowy dla tureckiego futbolu.
Jednak od tamtego wspaniałego momentu czekali na jeden z tych wielkich sukcesów. W sezonie 2012/13 miał miejsce kolejny szczyt, kiedy niemal dokonali cudu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt, ale od tego czasu tureckie kluby zmagały się z trudnościami w Europie.
W tym sezonie podróż Gali zakończyła się w fazie play-off po remisie 2:2 w drugim meczu z AZ Alkmaar - choć udało im się osiągnąć przyzwoite wyniki w fazie grupowej; wygrana z Tottenhamem i kilka remisów z niektórymi z najlepszych drużyn europejskiego futbolu podkreśliły ich ciągły postęp.
Skandale i kontrowersje
Jednocześnie Galatasaray jest również promykiem nadziei w lidze, w której obecnie nie wszystko idzie dobrze.
Super Lig zawsze była pełna skandali, a Gala ostatnio była ich częścią. Po przyznaniu rzutu karnego w starciu z Adaną Demirspor na początku tego miesiąca, który został zamieniony na bramkę przez Moratę, niezadowoleni gracze gości zeszli z boiska na polecenie swojego kierownictwa.
Prezes Adany poskarżył się na "korupcję sędziego", co doprowadziło do zwycięstwa Gali 3:0 w wyniku walkowera.
Szef Gali Buruk wyraził swoje przerażenie takimi wydarzeniami, mówiąc, że "nie sądzi, aby to, co się tutaj wydarzyło, było mądre" i że jest mu przykro. "Zawsze starają się, aby turecki futbol wyglądał źle". Jednak "szanuje" decyzję, ale jest "smutny z tego powodu".
Według LIGABlatt przyznał również, że "to nie był nawet rzut karny". Według standardów historycznych jest to prawdopodobnie jeden z najmniejszych incydentów w historii ligi.
Jeśli przypomnimy sobie rok 2023, kiedy liga została na krótko zawieszona po ataku na sędziego przez prezesa Ankaragucu lub inwazji na boisko przez Ecmela Faika Sarialioglu, to wspomniana sytuacja jest prawdopodobnie jedną z najbardziej niewinnych.
Jednak takie incydenty naturalnie rodzą obawy, że turecki futbol, który stara się wypolerować swój wizerunek dzięki takim klubom jak Galatasaray, po raz kolejny zostanie postawiony w złym świetle.
Sukces przyciąga lepszych graczy
Aby dojść do prawdziwego pytania, co sprawia, że Gala jest tak silna, nie można uniknąć ponownego spojrzenia na okno transferowe.
Pomimo dwóch tytułów z rzędu, chcieli kontynuować zwycięską ścieżkę. Wydając prawie 61 milionów euro na nowych zawodników, przełamali wszelkie schematy, aby przygotować się na trzykrotny sukces.
Jednocześnie jednak bardzo koncentrują się na przyszłości. Dzięki wielu młodym zawodnikom - wypożyczonym na trzy najwyższe szczeble tureckiego futbolu - budują swoje własne perełki.
Starsi zawodnicy, którzy nie pasują już do struktury zespołu, tacy jak Patrick van Aanholt i Serge Aurier, nie otrzymali nowych kontraktów, podczas gdy wielkie gwiazdy, takie jak Osimhen, Mauro Icardi i Lucas Torreira, pomogły klubowi iść naprzód.
Skupili się również na zrównoważonym rozwoju. Sara, Elias Jelert, Carlos Cuesta, Roland Sallai, Ahmed Kutucu i Eren Elmali - lista jest długa i żaden z wymienionych zawodników nie ma więcej niż 27 lat, co oznacza, że Galatasaray podąża ścieżką, której nie wybrało jeszcze na przykład Fenerbahce.
Drużyna Jose Mourinho jest obecnie najstarsza w lidze, ze średnią wieku wynoszącą 28,8 lat, podczas gdy Gala coraz bardziej oddala się od środka stawki w kierunku młodszych zawodników.
To ruch, który opłaci się zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym. Najlepszym przykładem jest Yilmaz, którego Gala podpisała za 2 miliony euro w 2021 roku, a teraz prawdopodobnie mogłaby sprzedać za 30-35 milionów euro.
Czekamy na złotą przyszłość
Jeśli spojrzeć na fakty, Galatasaray znacznie wyprzedza wszystkich swoich ligowych rywali. W mediach społecznościowych i wśród ogółu społeczeństwa jest największym klubem w kraju i jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek piłkarskich na świecie.
Dzięki krokom podejmowanym obecnie pod względem strategicznym, finansowym i sportowym, w ciągu kilku lat może osiągnąć znacznie lepsze wyniki piłkarskie również na arenie europejskiej.
Jeśli Gala zdoła nie tylko przyciągnąć więcej gwiazd do stolicy Turcji w nadchodzących latach, ale także kontynuować dobrą pracę, zwłaszcza w programie rozwoju młodzieży, nie będzie zaskoczeniem, gdy osiągnie takie same wyżyny jak w 2000 roku.
W przyszłym roku przynajmniej Liga Europy powróci do Stambułu, choć na stadion Besiktasu, ale nie jest to nierealny cel dla zespołu Buruka.
Kto wie, jak wiara w siebie z Super Lig może przełożyć się na przyszłe europejskie rozgrywki - Galatasaray ma potencjał, by znów stać się jednym z największych. Muszą tylko konsekwentnie pracować.
Kolejnym wyzwaniem będą derby z Fenerbahce 24 lutego, kiedy to może rozstrzygnąć się walka o mistrzostwo. Będzie to również "polski" pojedynek, bowiem oprócz Frankowskiego na boisku w barwach gości najprawdopodobniej zobaczymy Sebastiana Szymańskiego.
