Relacje Osimhena z Napoli uległy pogorszeniu w zeszłym roku i od tego czasu priorytetem dla obu stron było rozstanie. Zawodnik nalegał na wysokie żądania płacowe adekwatne do jego niekwestionowanej jakości, a jego pracodawca odmówił sprzedaży go za mniej niż 75 milionów euro pomimo spalonych mostów.
Nie odstraszyło to jednak kilku bogatych klubów, a w ostatnich tygodniach o Nigeryjczyka starały się Al Hilal i Galatasaray. Osimhen nalegał na europejski futbol, pozostawiając Arabię Saudyjską poza konkurencją. Turecki klub musiał więc znaleźć wspólny język z Napoli.
Negocjacje okazały się jednak bardzo skomplikowane. Gli Azzurri nalegali na wyżej wymienioną kwotę, a także na korzystną strukturę płac, co było tym, co zawiodło w kilku poprzednich ofertach. Dziennikarz sportowy Nicoló Schira dotarł teraz do informacji, że stambulski gigant może w końcu odnieść sukces.
Galatasaray wierzy, że uda im się złożyć ofertę w wysokości 75 milionów euro, która zostanie podzielona na dwie raty. Mistrz Turcji uzgodnił już osobiste warunki z Osimhenem w ramach kontraktu do lata 2028 roku.
Nigeryjczyk od razu zadomowił się w Turcji, a podczas rocznego wypożyczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej zgromadził 26+5 punktów, bezpośrednio przyczyniając się do zdobycia 43 bramek we wszystkich rozgrywkach. Jego kontrakt w Neapolu obowiązuje do lata 2026 roku, a klub ma również opcję przedłużenia go o kolejny rok.
Najdroższym transferem w historii tureckiej piłki nożnej był ostatnio Orkun Kökcü, który dołączył do Besiktasu za 25 milionów euro z Benfiki - jednak jego transfer będzie trwały dopiero od przyszłego sezonu, a pierwszy rok spędzi na wypożyczeniu. W Galatasaray najdroższym nabytkiem w historii jest Gabriel Sara z Norwich za 18 milionów euro.
W przypadku Osimhena będzie to kilkukrotnie większa inwestycja. Pozostaje pytanie: Czy warto?