33-letni pomocnik, który grał dla Brazylii na mistrzostwach świata w 2014 roku, ujawnił, że może opuścić Chiny z powodów rodzinnych. W wywiadzie dla Folha de S. Paulo ujawnił również, że inne rynki byłyby zainteresowane.
"Moja mama się starzeje, moje siostry mają dzieci, chcemy być blisko. Teraz jest limit płac, więc jest trudniej (przedłużyć kontrakt). Są inne kluby w Brazylii, Europie i Katarze. Poczekam do końca roku i podejmę decyzję. Moja żona i ja nie możemy się doczekać, aby zobaczyć, dokąd pójdziemy. Jesteśmy tu od siedmiu lub ośmiu lat, to duża zmiana. Im szybciej się dowiemy, tym lepiej" – powiedział.
Oscar ma kontrakt w Szanghaju do listopada 2024 roku. Dużą przeszkodą dotyczącą jego przyszłości, w tym powrotu do Brazylii, jest pensja zawodnika. Obecnie zarabia on 24 miliony euro za sezon, co jest pensją porównywalną z gwiazdami światowego futbolu, takimi jak Kevin De Bruyne.
Flamengo było bliskie podpisania kontraktu z Oscarem w 2022 roku, ale umowa nie doszła do skutku, nad czym ubolewał wówczas Marcos Braz.
"On naprawdę chciał przyjść. Prowadziliśmy negocjacje i rozmawialiśmy z pośrednikami, aby uzyskać zwolnienie od chińskiego klubu, aby mógł trenować i grać dla Flamengo. Czas mijał, okienka się zamykały, aż nadszedł 'Dedline-Day', jakieś trzy tygodnie temu. Próbowaliśmy przez ostatnie 48 godzin, a Chińczycy nie chcieli go puścić. Nie zgadzam się z ich działaniem, ale muszę je uszanować" – powiedział Braz.