Według tej mającej już 21 lat tradycji dokładnie w 13. minucie spotkania sędzia przerywa grę i rozpoczyna się trwające kwadrans masowe obrzucanie się dmuchanymi krokodylami, dinozaurami, słoniami, żabami, żółwiami i innymi rodzajami zabawek we wszystkich rozmiarach, takich jak dmuchane owoce, warzywa, a nawet plażowe materace.
Tym razem ten rytuał będzie nieco inny, bo sytuacja FC Kopenhaga jest niepewna. W tabeli Superligi po 31 kolejkach klub prowadzi z 60 punktami, a drugą pozycję zajmuje klub Adama Buksy FC Midtjylland z 59. punktami, który zmierzy się z Randers FC. Oba mecze rozegrane zostaną równolegle w niedzielę o godzinie 17.
”Emocje więc mogą trwać do końca. Jest to mecz, w którym dla nas liczy się tylko wygrana i tylko ona może zapewnić nam tytuł mistrza kraju, więc musimy być wyjątkowo skoncentrowani i dlatego zabawa odbędzie się w przerwie. Nie możemy sobie pozwolić na przerwanie tak ważnego meczu na kilkanście minut w pierwszej połowie” - poinformował klub.
Na ten wyjątkowy od 21 lat mecz wszystkie bilety są zawsze sprzedane. Przychodzą kibice z całymi rodzinami, a najbardziej cieszą się dzieci.
Obrzucanie się dmuchanymi zwierzętami rozpoczęłoo się w 2004 roku, kiedy firma zarządzająca stadionem na którym gra FCK przejęła największy w Danii aquapark Lalandia w Billund.
Kibice stoóecznego Broendby IF od razu kąśliwie nazwali sympatyków FCK ”plażowymi zwierzętami”. Klub jednak poprosił swoich fanów, aby na ostatni mecz sezonu na stadionie Parken zawsze przychodzili z tymi zabawkami. Od kilku lat przynoszą ich kilkanaście tysięcy.
Obsługa zbiera je później z murawy i zawsze w poniedziałek są rozdawane bezpłatnie dzieciom kibiców na podstawie biletów będących dowodem obecności na „zwierzęcym meczu”.
Dziennik ”Ekstrabladet” publikując co roku zdjecia z plażowo-piłkarskiej imprezy opisał, że dmuchnych zwierzat na stadionie posiadającym miejsca dla 38 tysiecy kibicow jest od kilku lat tak dużo, że "chwilami nie widać publiczności”.