Mecz mistrza kraju i zdobywcy Pucharu Polski rozegrany zostanie w środowy wieczór na Stadionie Narodowym w Warszawie.
"To dla nas niesamowita rzecz i okazja, żeby zdobyć trofeum, okazja na którą sobie zapracowaliśmy, zdobywając mistrzostwo Polski i mimo tego, że wielu piłkarzy, którzy to mistrzostwo Polski zdobywali, już nie ma, to jako Jagiellonia Białystok będziemy chcieli pojechać do Warszawy i zrobić wszystko, aby wygrać to spotkanie" - zapewnił trener Siemieniec we wtorkowej wypowiedzi dla klubowych mediów.
Nie chciał komentować ani kwestii terminu (mecz o Superpuchar Polski powinien być rozegrany przed początkiem nowego sezonu rozgrywek, czyli w lipcu ub. roku), ani decyzji PZPN, że spotkanie zostanie rozegrane w Warszawie, a nie na boisku mistrza Polski. "Jako trener skupiam się na tym, żeby zespół przygotować do meczu jak najlepiej i wrócić do Białegostoku z trofeum" - mówił Siemieniec.

"Nie można myśleć o tym, jaki przeciwnik stoi po drugiej stronie, bo to nie powinno mieć żadnego znaczenia z perspektywy naszego przygotowania do meczu. My przede wszystkim musimy się poprawić w stosunku do ostatniego meczu (porażka Jagiellonii w sobotę z Lechią w Gdańsku 0:1 - red.)" - powiedział.
"Już nie takie historie piłka nożna widziała, dlatego my przede wszystkim musimy się poprawić względem ostatniego meczu, wejść na wyższy poziom, do którego przyzwyczailiśmy. I wtedy na pewno będziemy bliżej tego, by zdobyć Superpuchar. Aczkolwiek Wisła też niejednokrotnie pokazała, że potrafi na bardzo wysoki poziom wejść, choćby w finale ubiegłorocznego Pucharu Polski" - dodał szkoleniowiec Jagiellonii, nawiązując do zwycięstwa drugoligowca z Pogonią Szczecin.
"Piłka nożna nie lubi takich komentarzy, że wygrana to formalność i bardzo szybko potrafi sprowadzić na ziemię" - mówił Siemieniec. Zapewniał, że Jagiellonia nie z takim nastawieniem jedzie do Warszawy. "Jedziemy przede wszystkim źli po tym, co wydarzyło się w sobotę, z chęcią rehabilitacji i udowodnienia sobie, że potrafimy grać dużo lepiej i potrafimy wejść na dużo wyższy poziom niż ten, który zaprezentowaliśmy w Gdańsku" - dodał trener mistrzów Polski.
Poinformował też, że do dyspozycji sztabu szkoleniowego są wszyscy gracze z kadry na ligowy mecz z Lechią, oprócz kontuzjowanych od dłuższego czasu obrońców Adriana Diegueza i Michala Sacka.
Na mecz do Warszawy nie jadą zorganizowani, najbardziej zagorzali kibice Jagiellonii. Gdy PZPN podjął decyzję o przeniesieniu meczu do na Stadion Narodowy ogłosili bojkot. "Powodem podjęcia takich kroków jest brak przestrzegania zasad kibicowskich przez kibiców Wisły Kraków, nie chcemy uczestniczyć w wydarzeniach z udziałem ich drużyny" - pisali niespełna dwa tygodnie temu w mediach społecznościowych.

Jako kolejny powód decyzji, wymienili przeniesienie meczu na Stadion Narodowy, po wcześniejszym - jak to ujęto - "zastraszeniu" Jagiellonii "milionowymi" karami finansowymi oraz odebraniem licencji na rozgrywanie spotkań w Białymstoku przy ul. Słonecznej.
We wtorek późnym popołudniem kilkaset osób przyjechało do ośrodka treningowego Jagiellonii, skąd piłkarze wyjeżdżali do Warszawy, by ich pożegnać i wesprzeć przed meczem. Jak widać na nagraniu zamieszczonym przez klub w mediach społecznościowych, kibice, do których z autokaru wyszli piłkarze i sztab szkoleniowy, śpiewali kibicowskie pieśni i motywowali zespół. "BKS, jesteśmy z wami! Przywieźcie dla nas ten puchar!" - krzyczeli fani mistrzów Polski.