Carlo Ancelotti wyraził swoje zadowolenie po zakończeniu meczu z Mallorcą.
"Bellingham wiele znaczy dla drużyny. W tej chwili lepsza forma drużyny wynika z faktu, że Bellingham, Vinicius, Rodrygo, Mbappé... zaczęli być bardziej aktywni. To była poprawa drużyny i w tych meczach udało nam się zachować równowagę i przewagę na boisku", powiedział trener Realu Madryt.
Podkreślił jednak trudności, jakie mieli w osiągnięciu wyniku.
"Gra była wyrównana do 90. minuty. To był wymagający mecz, ponieważ rywale bronili się bardzo dobrze do ostatniej minuty. To bardzo niebezpieczna drużyna w powietrzu i wszystko mogło się zdarzyć. My również byliśmy dobrzy w obronie" - dodał Ancelotti.
Jeśli chodzi o końcowe kontrowersje, nie miał wątpliwości.
"To, co się stało, było niepotrzebne, ponieważ mecz był skończony dla obu drużyn. Nie obwiniam Mallorki ani Realu Madryt, nie było potrzeby do takiej bójki. Byli trochę podekscytowani, ale starałem się trochę uspokoić Maffeo. Powiedziałem mu, żeby zaprzestał bójki, że temperamenty zawodników są zaognione i w końcu wszystko się uspokoiło" - wyjaśnił.
Nieprzewidywalne Clásico
Jeśli chodzi o finał z Barceloną, Ancelotti podkreślił, jak trudno jest przewidzieć, co się wydarzy.
"Myślę, że Clásico jest ostatnio nieprzewidywalne. W niektórych z nich wygrywaliśmy z łatwością, w innych dwukrotnie zostaliśmy pokonani 0:4 na Bernabéu. Trudno przewidzieć, co się wydarzy", powiedział.