Mecz pomiędzy mistrzem Polski i zdobywcą Pucharu Polski miał odbyć się 7 lipca zeszłego roku, symbolicznie otwierając nowy sezon piłkarski. Tymczasem na niecałe trzy miesiące przed zakończeniem rozgrywek 2024/25 wciąż nie ma gwarancji, że mecz się odbędzie.
Jak powiedział sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski w rozmowie z TVP, procedowany obecnie termin to okolice 2 kwietnia, równolegle z półfinałami Pucharu Polski. Szansę na rozegranie meczu na początku kwietnia dało odpadnięcie Jagiellonii w ćwierćfinale z Legią Warszawa.
Mistrzowie Polski mają wtedy wolny termin, ponieważ rozgrywki UEFA również nie odbywają się w pierwszych dniach kwietnia. Białostocki stadion – bo mistrz jest gospodarzem – również w tym terminie ma być dostępny. Wisła Kraków zapowiedziała, że do daty może się dostosować. Natomiast prezes Białej Gwiazdy ponownie przypomniał dziś o podstawowym warunku swojego klubu: obecności kibiców.
"Przekazaliśmy raz jeszcze telefonicznie informację do PZPN i Jagiellonii, zrobimy to również raz jeszcze oficjalnie, że finał Superpucharu Polski (w zasadzie do terminu się dostosujemy) jest dla nas możliwy tylko z kibicami Wisły Kraków. Koszt reorganizacji naszych przygotowań w zależności od terminu, hoteli, zgrupowań będzie znaczący – więc sytuacja musi się wyjaśnić szybko" – napisał na platformie X główny udziałowiec i prezes Jarosław Królewski.
Już przy jednej z wcześniejszych prób organizacji meczu w Białymstoku pojawił się problem z brakiem gotowości na przyjazd fanów z Krakowa. Przyczyną jest trwający drugi sezon bojkot kibiców Wisły. Jeśli i tym razem nie uda się uzgodnić obecności kibiców, Wisła może nie wyjść na boisko.