Jeśli ta informacja się potwierdzi, dojdzie do niemałego zamieszania. Niezależnie od siebie Szymon Janczyk (Weszło) i Adam Sławiński (Kanał Sportowy) ustalili, że PZPN podjął starania, by przenieść mecz o Superpuchar Polski na PGE Narodowy w Warszawie.
Byłby to krok bardzo problematyczny z przyczyn logistycznych. Po pierwsze, Jagiellonia rozpoczęła już w zeszłym tygodniu sprzedaż biletów na swój stadion. Bo, zgodnie z regulaminem rozgrywek, to mistrz Polski jest gospodarzem meczu na własnym stadionie.
Po drugie, do wyznaczonego na 2 kwietnia pojedynku zostało parę tygodni, a – zakładając rozegranie go bez ograniczeń widowni – Narodowy musiałby przyjąć po kilkanaście tysięcy kibiców Wisły Kraków jadących z Krakowa i fanów Jagiellonii podążających z Białegostoku. Nawet zakładając kolejną zmianę terminu, byłoby to ogromne wyzwanie dla służb porządkowych w Warszawie.
Skąd ewentualna zmiana gospodarza Superpucharu?
Kluczową przyczyną kolejnej zmiany decyzji ma być fakt, że Jagiellonia Białystok nie przyjęłaby kibiców Wisły Kraków. Wprawdzie tuż po ogłoszeniu terminu meczu prezes Jagi Ziemowit Deptuła zastrzegał, że „na ten moment” przeszkód nie widzi, ale później te przeszkody się znalazły. I nie są to przeszkody wymyślone – Chorten Arena ma przejść remont przez kluczowym meczem z Realem Betis (10 kwietnia), którego częścią ma być reorganizacja strefy dla kibiców gości i buforów.
Wisła Kraków nie od dziś stoi jednak na stanowisku, że w przypadku niewpuszczenia kibiców z Krakowa pierwsza drużyna Białej Gwiazdy na boisko nie wyjdzie. To element sprzeciwu wobec trwającego drugi rok bojkotu zorganizowanego przez środowisko chuligańskie, w który włączyły się kluby piłkarskie.
Superpuchar miał otworzyć sezon, czy zdąży go zamknąć?
Przypomnijmy, że organizacja meczu o Superpuchar Polski przybrała znamiona komedii po tym, jak nie udało się go rozegrać w pierwotnym terminie. Ten PZPN wyznaczył na 7 lipca 2024, by tradycyjnie otworzyć sezon starciem mistrza i zdobywcy pucharu.
Jednak Związek nie skonsultował terminu z klubami, które zaczynały walkę w Europie (Jaga dzień wcześniej wracała ze zgrupowania) i termin zawieszono. Późniejsze próby znalezienia dogodnej daty skończyły się fiaskiem, a gdy wyznaczono koniec kwietnia, to okazało się, że Chorten Arena jest zajęta z powodu wydarzeń pozasportowych. Dlatego 2 kwietnia, dokładnie miesiąc przed finałem Pucharu Polski, wydaje się jednym z ostatnich, jeśli nie ostatnim momentem na rozegranie pojedynku. W maju będzie przecież znany nowy obrońca Pucharu Polski, a później mistrzostwa Polski.