Wtorkowy mecz z Rumunią miał szczególne znaczenie dla Ewy Pajor, uhonorowanej za rozegranie 100 meczów w drużynie narodowej. Ten 101. miał potwierdzić, że Biało-Czerwone są poza zasięgiem rywalek w swojej grupie Ligi Narodów i wrócą do elity bez porażki na koncie.
Sprawdź szczegóły meczu Polska – Rumunia w Gdańsku
Przewaga potwierdzona przed przerwą
Choć oficjalnie stawka była niewielka, to Polki od pierwszych minut nadawały ton grze i wyraźnie szukały prowadzenia. Nisko ustawione rywalki czekały przed polem karnym, by szukać okazji na odwrócenie kierunku gry. Widzów rozgrzały niecelne uderzenia Wiankowskiej i Vatafu przed każdą z bramek zanim Ewelina Kamczyk posłała po kwadransie uderzenie z dystansu, zatrzymane na raty przez Paralutę w bramce.
Biało-Czerwone z każdą minutą wydawały się bliżej gola. Po akcji Pajor z Tomasiak w 25. minucie Milenę Kokosz zatrzymała bramkarka, zaś dobitkę Eweliny Kamczyk z linii bramkowej wybiła zawsze czujna Ficzaj. Moment później Tanja Pawollek była blisko gola w samo okienko, lecz i ją zatrzymała Paraluta wybiciem na rzut rożny. Z niego wyszła jeszcze główka Martyny Wiankowskiej, skończona wybiciem z linii przez Ioanę Stancu.
Ostatni kwadrans pierwszej połowy był nieco luźniejszy, bowiem Rumunki wychodziły odważniej, a tempo gry Polski nie było już forsowane. Wydawało się przez to, że na przerwą obie ekipy zejdą w równowadze, gdy centrostrzał Pauliny Tomasiak znalazł nogę Kamczyk przed bramką i skończył się golem pod koniec 45. minuty.
Nowy rekord frekwencji kobiecej reprezentacji
Dla Rumunek to był mecz o utrzymanie w Dywizji B, ale niezmiennie Polki lepiej rozpoczęły drugą połowę i były blisko podwojenia prowadzenia po kwadransie. Przewaga nie przełożyła się na gola, ale kontrola nad meczem pozwoliła Ninie Patalon zmienić aż cztery piłkarki do 64. minuty. Wśród nich były Padilla-Bidas, Wiankowska, Pajor i Kamczyk.
Rezygnacji z ataków nie było, ale żaden z kolejnych strzałów nie mógł przejść przez linię. Nawet niesamowite uderzenie Tomasiak od poprzeczki i linii bramkowej wróciło na murawę w 70. minucie. Pozostało się cieszyć, że atmosfera na meczu była bardzo dobra, a widownia osiągnęła nowy rekord reprezentacji – 10 685 widzów.
Inaczej niż w pierwszej połowie, tym razem ostatni kwadrans również wyglądał więcej niż dobrze w wykonaniu Polek. Tracące wiarę w remis (na wagę utrzymania) rywalki straciły też czujność w 81. minucie, co wykorzystały Kayla Adamek – wrzucając spod prawej linii bocznej – i Paulina Tomasiak, która główką przypieczętowała zwycięstwo… i gola, który w tym meczu jej się należał.
Biało-Czerwone bynajmniej nie spoczęły, Paraluta minuta po minucie notowała kolejne interwencje, a w 89. minucie sam na sam z bramkarką Rumunii Paulina Tomasiak obiła słupek. Była jednak faulowana przy próbie dobicia i rzut karny wykonała sama, inkasując drugie trafienie już w 90. minucie!
Po kwietniowym, rozczarowującym remisie w Bośni nie było już śladu. Tym bardziej nie było porównania do lutowych męczarni z Bukaresztu. Bilans majowych spotkań reprezentantek Polski to dwie wygrane i 7:0 w bramkach. W całej Lidze Narodów pięć wygranych i remis. Oby to był dobry prognostyk przed historycznym turniejem mistrzostw Europy w lipcu.
