Jeszcze w czwartek kibice żyli meczem ze Szwedkami, a w piątkowy wieczór zawodniczki Arne Senstada mierzyły się z gospodyniami w hali pełnej węgierskich kibiców. Węgierki wygrały wszystkie dotychczasowe mecze, należą do ścisłej europejskiej czołówki, więc nie było innego wyjścia: od początku było pod górę.
Sprawdź szczegóły meczu Węgry - Polska na EHF Euro 2024
Zaczęło się od strat po obu stronach, ale po pięciu minutach wynik spotkania otworzyła Petra Vamos, na której trafienie błyskawicznie odpowiedziała Monika Kobylińska. Próby gry bez bramkarki zemściły się na Polkach bardzo szybko, ponieważ rywalki korzystały z błędów i ostrzeliwały pustą bramkę, by odjechać na 4:1.
Paulina Wdowiak między słupkami zatrzymała nabijanie wyniku i Węgierki pozostawały na dystans 3-4 bramek. Kłopoty były jednak w ofensywie, a niewykorzystane okazje sprawiły, że po półgodzinie gry było 17:9.
Biało-Czerwone szukały sposobu na złapanie faworytek, ale te szybko uzyskały 10 goli nadwyżki i z takim buforem mogły pozwolić sobie na swobodną grę, z małą liczbą błędów i nastawieniem na wykorzystanie ich po polskiej stronie. Kwadrans przed końcem meczu rywalki osiągnęły najwyższe w meczu prowadzenie 26:15.
W polskim ataku kilka razy błysnęła Aleksandra Rosiak, Daria Michalak czy Karolina Kochaniak-Sala, ale było to zdecydowanie za mało w porównaniu z wyczynami Petry Vamos (wybranej najlepszą zawodniczką meczu) i spółki. Ostatecznie reprezentacja Węgier zwyciężyła 31:21 i utrzymała miano niepokonanej w turnieju. Biało-Czerwone straciły natomiast matematyczne szanse na awans do półfinału.
Polki kolejną szansę na odniesienie pierwszego zwycięstwa w rundzie głównej ME 2024 otrzymają w niedzielę, kiedy to zmierzą się z Czarnogórą. Transmisja na żywo od godz. 15:30 będzie dostępna na kanałach METRO, Eurosport 2 oraz za pośrednictwem platformy streamingowej Max.
