Sytuacja tak się ułożyła, że w sobotę w Lubinie zmierzyły się bezpośrednio zespoły, które walczyły o drugie miejsce w grupie dające awans d ćwierćfinału Ligi Europejskiej. W nieco lepszej sytuacji było Zagłębie, którym do szczęścia wystarczał remis, a nawet porażka jednym golem.
Pierwsze do siatki trafiły przyjezdne, ale mistrzynie Polski szybko doprowadziły do remisu, a po tym, jak rzut karny wykorzystała Kinga Grzyb było 3:2. Od tego momentu jednak zaczęły się problemy lubinianek.
Dijon zdobył cztery gole z rzędu i trenerka Bożena Karkut poprosiła o czas. Po wznowieniu gry do siatki trafiła Daria Przywara, a kilka chwil później polski zespół przegrywał już tylko jednym golem (6:7).
Lubinianki w dalszym ciągu miały duże problemy z twardą obroną rywalek, były zmuszane do rzutów z nieprzygotowanych pozycji i ciężko przychodziło im zdobywanie goli. Francuzki natomiast konsekwentnie robiły swoje, nie popełniały błędów i kolejny fragment meczu wygrały 5:1. Zagłębie w tym momencie przegrywało 7:12 i sytuacja z minuty robiła się coraz trudniejsza.
Kluczowe okazały się ostatnie minuty pierwszej połowy. Przy stanie 8:14 do siatki trafiła Malena Cavo, ale był to ostatni gol zdobyty przez podopieczne trenerki Karkut w tej odsłonie. Rywalki natomiast dorzuciły jeszcze cztery gole i do przerwy było 9:18.
Zaraz na początku drugiej połowy przyjezdne zdobyły dwa szybkie gole i losy meczu oraz awansu były praktycznie rozstrzygnięte. Zespół z Dijon prowadził 20:9 i tylko jakiś kataklizm mógł odebrać mu zwycięstwo.
W kolejnych minutach spotkanie było już bardziej wyrównane, ale zespół z Francji utrzymywał wysokie prowadzenie i nie dał już sobie odebrać wygranej.

Zagłębie przegrało 24:32, spadło z drugiego na trzecie miejsce w grupie i nie awansowało do ćwierćfinału. W drugim meczu grupy C rozegranym już w sobotę HSG Blomberg-Lippe pokonał Motherson Mosonmagyarovari 33:28 (15:13).