W czwartek w Płocku spotkały się dwie ostatnie drużyny w tabeli. Pierwszy mecz z Fredericią "Nafciarze" dość niespodziewanie przegrali 25:28. Rewanż dla obydwu drużyn był bardzo ważny, bo przedłużał nadzieję na awans do fazy play off.
Sprawdź szczegóły meczu Wisła - Fredericia
To, że toczyła się walka o istotne punkty, świadczyły już pierwsze minuty spotkania, w których najlepiej spisywali się bramkarze. Po pierwszym kwadransie gry był remis 5:5. Przez chwilę, w 16. min, o jedną bramkę lepsi byli rywale, ale od 21. min ponownie prowadzili gospodarze. W 25. min po golu Lovro Mihica zwiększyli przewagę do czterech bramek (11:7), a na przerwę schodzili wygrywając 14:9.
Od początku drugiej odsłony goście wzięli się za odrabianie strat. W 36. min na tablicy był wynik 15:13, a różnicę powiększył Mihic. W bramce miejscowych dobrze spisywał się Islandczyk Victor Hallgrimsson, który kilka razy ratował ich opresji.
Sygnał do powiększenia przewagi dał Mitja Janc, po którego trafieniu było 17:13. Przy stanie 20:14 po trzech kwadransach gry, trener Gudmundur Gudmundsson poprosił o przerwę, ale niewiele to zmieniło w grze jego drużyny.
Orlen Wisła powoli, ale skutecznie powiększała przewagę. W 55. min prowadziła 28:18 i już nic nie mogło odebrać jej zwycięstwa. Ostatecznie zawodnicy hiszpańskiego trenera Xaviera Sabate wygrali 30:21.
Na zakończenie tegorocznych występów w LM płocczanie 4 grudnia zagrają w Macedonii Północnej z Eurofarmem Pelister.
