Mecz obfitował w liczne zwroty akcji. W pierwszej połowie polska drużyna prowadziła już nawet pięcioma bramkami (14:9). W drugiej do głosu doszli rywale, którzy wygrywali na kwadrans przed końcem 29:26. W ostatnich minutach wicemistrzowie Polski pokazali jednak charakter i odnieśli trzecie zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów.
"Myślę, że bardzo dobrze zagraliśmy w pierwszej połowie w ataku pozycyjnym, w obronie już tak nie było. Powiedzieliśmy sobie w przerwie w szatni, że obrona musi być lepsza. W drugiej połowie faktycznie była lepsza, ale w ataku nie graliśmy nic. To już nie pierwszy raz, kiedy dobrze zagraliśmy tylko w jednej połowie. Ale najważniejsze jest zwycięstwo" – podkreślił kirgiski szkoleniowiec Industrii.
"Po zmianie stron poprawiliśmy dużo rzeczy w obronie, ale popełniliśmy za dużo błędów w ataku. Kluczowym problemem okazały się przestoje i brak koncentracji, które skutkowały utratą rytmu. Najważniejszym jednak, że w decydujących fragmentach wykazaliśmy się charakterem i odrobiliśmy straty, zdobywając bardzo ważne dwa punkty" – dodał rozgrywający kieleckiej drużyny Alex Dujshebaev.
Spotkanie miało ogromne znaczenie dla obu drużyn walczących o awans do fazy pucharowej. Kielczanie zajmują ostatnie bezpieczne (szóste) miejsce w tabeli grupy A i zespół z Bukaresztu wyprzedzają już o pięć punktów. Mają też lepszy bilans spotkań z Dinamem (dwa zwycięstwa).
"Awans mamy praktycznie zapewniony w 99% procentach, choć matematycznie jeszcze nie. Ale teraz patrzymy tylko do przodu. Najbliższy mecz gramy na wyjeździe z HBC Nantes. Teraz mamy szansę przeskoczyć ich w tabeli. W domu dostaliśmy lanie od nich w drugiej połowie, ale teraz powalczymy podbudowani tym zwycięstwem" – powiedział Dujszebaje.
W Rumunii Industria wygrała 28:24, ale w Hali Legionów Dinamo zaprezentowało się znacznie lepiej. Goście sprawili polskiemu zespołowi sporo problemów i do końca walczyli o zdobycie choćby punktu.
"Przykro mi, że nie wykorzystaliśmy sytuacji w końcówce meczu, bo - moim zdaniem - zasłużyliśmy na zwycięstwo. W pierwszej połowie graliśmy zbyt nerwowo, ale w drugiej uspokoiliśmy grę i zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Myślę, że z każdym meczem rośniemy, budujemy się i gramy lepiej. Skoro tutaj w Kielcach byliśmy w grze do końcowych sekund, to oznacza, że jesteśmy dobrą drużyną" – powiedział bramkarz gości, były zawodnik kieleckiego zespołu Vladimir Cupara.
Swoich podopiecznych chwalił też trener Paulo Pereira. "Nikomu w Kielcach nie gra się łatwo. Wiedzieliśmy przed meczem, że jeśli zagramy poprawnie, to będziemy w grze, będziemy mieć swoje szanse. Przez większość meczu graliśmy bardzo dobrze. W pierwszej połowie bardzo dobrze funkcjonował nasz atak, gdybyśmy podobnie zagrali w drugiej, rezultat mógłby być inny" – powiedział szkoleniowiec Dinama.
Dodał, że jego zespół z każdym meczem robi postępy. "Jako drużyna rośniemy, wygraliśmy z HBC Nantes. Nie wiem, czy zasłużyliśmy na wygraną w Kielcach, czy nie. Wynik końcowy jest jasny, skoro Industria wygrała, to znaczy, że była lepsza. Mimo wszytko gratuluję swojemu zespołowi. My jesteśmy w procesie budowy tej drużyny. Staramy się szukać nowych rozwiązań na boisku i być bardziej konkurencyjni dla przeciwników, to nasz cel. Dla mnie to przyjemność pracować z tym zespołem" – przyznał Pereira.
W następnej kolejce (4 grudnia) Industria zmierzy się na wyjeździe z francuskim HBC Nantes.
