Tydzień temu kielczanie zremisowali we własnej hali z podopiecznymi trenera Simona Dahla (32:32), tracąc zwycięstwo w ostatniej sekundzie. W zespole gospodarzy w porównaniu do tego meczu doszło do jednej zmiany, zamiast Norwega Vetle Ronningena w składzie pojawił się obrotowy Rene Antonsen. W polskiej drużynie po wyleczeniu kontuzji wrócili Piotr Jędraszczyk i Piotr Jarosiewicz, zabrakło Arkadiusza Moryty i Benoita Kounkouda. Francuski prawoskrzydłowy doznał urazu kolana, musi poddać się zabiegowi i będzie pauzował przez około trzy miesiące. Goście zagrali w tej sytuacji bez nominalnego prawoskrzydłowego.
Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Mistrzowie Danii po dwóch bramkach Lukasa Nilssona i jednej Kristiana Bjornsena prowadzili 3:0. Później nastąpił kilkuminutowy popis obydwu bramkarzy (Niklas Landin i Klemen Ferlin). Słoweński zawodnik Industrii odbił trzy piłki z rzędu, a jego koledzy z pola dosyć szybko odrobili straty. Dwa razy trafił były gracz Aalborga Aleks Vlah, a do remisu 3:3 doprowadził Szymon Sićko.
Co prawda duńska drużyna znowu odskoczyła (7:4 – 14. min, Marinus Munk), ale sześć minut później po rzucie Alexa Dujshebaeva Industria przegrywała tylko 7:9. Ale od tego momentu aż do przerwy na parkiecie rządzili gospodarze. Kielczanie nie mogli zatrzymać Madsa Hoxera i Thomas Arnoldsena, poziom w bramce Aalborga cały czas trzymał Landin. Ferlin po dobrym początku później spisywał się słabiej i został zastąpiony przez Adama Morawskiego. Po 30 minutach dwukrotni finaliści Ligi Mistrzów prowadzili 16:10. W polskim zespole jaśniejszym punktem był starszy syn Tałanta Dujszebajewa, Aleks (trzy bramki do przerwy).

Druga część spotkania rozpoczęła się od dwóch bramek Nilssona. Gospodarze mieli już osiem trafień przewagi (18:10) i całkowicie panowali nad wydarzeniami na parkiecie. Zespół z Aalborga zagrał dużo lepiej w defensywie, niż w Kielcach. Polska drużyna miała ogromne kłopoty w ataku pozycyjnym. W 41. min po skutecznym rzucie Antonsena zespół trenera Dahla wygrywał już 23:14. Co prawda kontuzji i to wyglądającej na bardzo poważną doznał Arnoldsen, ale nie wybiło to gospodarzy z rytmu.

W ostatnim kwadransie duńska ekipa mocno spuściła z tonu, ale jej zwycięstwo nie było w żadnym momencie zagrożone. Dobra gra i siedem bramek Alexa Dujshebaeva to było za mało na dobrze dysponowanych rywali. Aalborg odniósł szóste zwycięstwo w tym sezonie Ligi Mistrzów i z 13 punktami jest wiceliderem grupy A. Polska drużyna z 5 "oczkami" zajmuje szóstą lokatę.
