Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock wyjazdowy mecz 3. kolejki z SC Magdeburg przegrali minimalnie 26:27. „Nafciarzom” zabrakło precyzji w ostatnich sekundach spotkania, by wywalczyć remis. - Wyciągniemy wnioski z ostatniej akcji - skomentował dyrektor sportowy klubu Adam Wiśniewski.
Bohaterem zespołu gospodarzy był urodzony w Rosji hiszpański bramkarz Sergey Hernandez, który w ostatniej akcji obronił dwa strzały zawodników z Płocka na wyrównanie.
Emocji w meczu na szczycie w grupie B nie brakowało. Pierwsze 21 minut spotkania było wyrównane, potem gospodarze wypracowali sobie czterobramkową przewagę.
W drugiej odsłonie, w 40. minucie SC Magdeburg prowadził 20:14 i wydawało się, że jest już po meczu. A jednak Orlen Wisła wspięła się na wyżyny swoich umiejętności. Powoli, ale skutecznie zmniejszała rozmiary porażki, by w 59. min zdobyć kontaktową bramkę na 27:26.
Płocczanie mieli do wykorzystania ostatnią akcję meczu. Trener Sabate poprosił o czas i 17 sek przed ostatnim gwizdkiem zawodnicy wrócili na parkiet. Najpierw rzucał Sergiej Kosorotow, dobijał Lovro Mihic, ale Hernandez zrobił wszystko, by piłka nie wpadła do siatki. Uratował dla drużyny komplet punktów.
Dyrektor sportowy SPR Wisła Płock Adam Wiśniewski podsumował krótko to, co działo się na parkiecie: "Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu, brakowało nam skuteczności. Ale w drugiej pokazaliśmy, że nasze marzenia mogą stać się rzeczywistością".
Pochwalił kolegów z drużyny, że walczyli do końca: "Odrobiliśmy pięć goli, a to niełatwe grając z takim przeciwnikiem jak Magdeburg. Wierzyliśmy, że możemy wywalczyć remis, ale niestety dwa rzuty w ostatnich sekundach spotkania nam się nie udały".
Rozmowę z PAP Wiśniewski zakończył optymistycznie: "Patrzymy z wiarą z przyszłość. Musimy z tej ostatniej akcji wyciągnąć wnioski, by takie sytuacje wykorzystywać w przyszłości na swoją korzyść".
Następny mecz w Lidze Mistrzów Orlen Wisła rozegra 8 października przed własną publicznością z Eurofarmem Pelister.