Więcej

Jedna dobra połowa to za mało na Szwedki. Polki zaczynają fazę zasadniczą od porażki

Dagmara Nocuń w akcji ofensywnej przeciwko Szwedkom
Dagmara Nocuń w akcji ofensywnej przeciwko SzwedkomPressFocus / ddp USA / Profimedia
Polki w pierwszej połowie grały bardzo dobry mecz przeciwko Szwedkom (15:17), ale po przerwie to czwarta drużyna tegorocznych igrzysk olimpijskich dominowała na parkiecie i wygrała zdecydowanie 33:25. Biało-czerwone rozpoczynają fazę zasadniczą od porażki i wciąż mają na koncie zero punktów.

Polki po niespodziewanym zwycięstwie 26:23 z Hiszpankami wywalczyły awans do fazy zasadniczej mistrzostw Europy, w których gra 12 najlepszych ekip fazy wstępnej podzielone na dwie grupy. Biało-czerwone zmagania rozpoczęły od starcia ze Szwedkami. One podobnie, jak Polki rozpoczynają tę rundę z zerowym dorobkiem punktowym. 

Słaby początek i koniec, ale gra 7 na 6 działa przez większość połowy

Mecz rozpoczął się źle dla Polek, bo Szwedki szybko wyszły na prowadzenie 4:1 i grę przerwał Arne Senstad. Wtedy szkoleniowiec podjął decyzję, żeby przywrócić plan z meczu z Hiszpankami i grę 7 na 6 w ataku z pustą bramką. To na początku się nie udało, bo rywalki trafiły do pustej bramki i było 6:2. 

Plan jednak zaczął przynosić skutek i biało-czerwone grały dobrze w ataku, co sprawiło, że zrobiło się 7:7 i straty zostały odrobione. Arne Senstad rotował też bramkarkami. Zaczęła Adrianna Płaczek, a później wymieniały się Paulina Wdowiak i Barbara Zima. Obie radziły sobie bardzo dobrze, a po okresie równej gry biało-czerwone wyszły na prowadzenie w 24. minucie po golu Dagmary Nocuń (12:11). Na niecałe trzy minuty przed końcem było 15:14 dla Polek. 

Niestety w końcówce biało-czerwone zagrały nierozważnie i w ostatniej minucie straciły dwa gole do pustej bramki, a rzuciła je golkiperka Szwedek Bundsen, co sprawiło, że na przerwę czwarta drużyna tegorocznych igrzysk olimpijskich schodziła z prowadzeniem 17:15. Polki aż dziesięć minut spędziły na ławce kar, a ich rywalki tylko cztery. 

Szwedki zdominowały drugą połowę i notują zwycięstwo

Niestety początek drugiej połowy był słaby w wykonaniu Polek, były nieskuteczne w ataku, a rywalki wykorzystywały grę bez bramkarki i szybko zrobiło się 21:16. Po dziesięciu minutach drugiej połowy było 23:17 dla Szwedek. 

Arne Senstad zareagował przerwą i na początku zapytał: "Czy już się poddałyście, czy dalej realizujemy nasz plan? Mamy jeszcze dużo czasu", ale po przerwie biało-czerwone wróciły do gry 6 na 6, straciły piłkę i w 43. minucie było 24:17 dla Szwedek. Zima uchroniła Polki obroną rzutu karnego, a następnie Nocuń przerwała blisko ośmiominutową serię bez gola biało-czerwonych.  

Po kolejnej przerwie dla selekcjonera reprezentacji Polski nastąpił powrót do gry 7 na 6 w ataku. Zima robiła, co mogła w bramce, ale niewiele to dawało. Urbańska otrzymała czerwoną kartkę na nieco ponad dziesięć minut przed koniec, co jeszcze bardziej skomplikowało sytuację, bo Polki przegrywały już 21:28. Kolejny gol rywalek dał osiem bramek różnicy (22:30). 

Szwedki konsekwentnie pilnowały przewagi w końcowej części meczu i to sprawiło, że wygrały bardzo pewnie 33:25. Polki zatem pozostają z zerowym dorobkiem punktowym w tabeli, a rywalki zamieniają zero na dwa. 

Biało-czerwone ponownie wyjdą na parkiet już w piątek o 20:30 i czeka na nie bardzo trudny pojedynek z gospodyniami turnieju – Węgierkami. Porażka zamknie drzwi do awansu strefy medalowej mistrzostw Europy. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen