Związek Piłki Ręcznej w Polsce poinformował dziś po południu, że Norweg Arne Senstad przedłużył współpracę z ZPRP na prawie dwa kolejne lata. Podobnie jak decyzja o zmianie Marcina Lijewskiego jako trenera mężczyzn, ten krok był oczekiwany w środowisku i nie stanowi niespodzianki. Wystarczy spojrzeć na wyniki, a szczególnie na 9. miejsce Polek na mistrzostwach Europy 2024, najlepsze od prawie dwóch dekad.
Pod wodzą Senstada - który objął stery w 2019 roku - Biało-Czerwone regularnie plasują się tuż za pierwszą dziesiątką wśród kobiecych kadr narodowych i tylko na paryskie Letnie Igrzyska Olimpijskie 2024 nie udało się im awansować. Dlatego przewidywano, że współpraca (formalnie dotychczasowa umowa wygasła z końcem stycznia) zostanie przedłużona po analizie raportu z ostatniego wielkiego turnieju.
Decyzja o przedłużeniu umowy pozwala planować przygotowania do kolejnych wielkich rozgrywek. ZPRP kolejny okres współpracy chce zakończyć mistrzostwami Europy 2026, które Polska będzie współorganizować. Najbliższe mecze Polek to towarzyski turniej Golden League w Holandii oraz kwietniowe spotkania kwalifikacyjne do MŚ z Macedonią Północną. Dwumecz rozpocznie się w Polsce 9 kwietnia, a rewanż w Bitoli zaplanowano na 12 kwietnia.
"Po zakończeniu ostatniego EURO wszyscy chcieliśmy dalej wspólnie pracować, bo wiemy, że możemy osiągnąć jeszcze więcej i dalej rozwijać nasz zespół oraz polską piłkę ręczną. Cieszę się, że Prezes Sławomir Szmal myśli podobnie, więc ustalenie szczegółów dalszej współpracy nie było trudne. Jestem przekonany, że z tą grupą zawodniczek i moim sztabem możemy osiągnąć jeszcze lepsze wyniki. Wszyscy ciężko pracujemy na wspólny sukces. Wierzę, że podjąłem dobrą decyzję, która będzie z korzyścią dla mnie, dla reprezentacji i dla polskiej piłki ręcznej" – mówi selekcjoner Arne Senstad.