Choć trybuny były w ogromnej większości puste, mecz grupowy Polski z Hiszpanią miał ogromną stawkę. Obie drużyny walczyły o pozostanie w mistrzostwach Europy i zdecydowanymi faworytkami były rywalki Biało-Czerwonych.
Sprawdź szczegóły meczu Polska - Hiszpania
Dopiero kary zatrzymały zwycięski marsz Polek
Pierwsze minuty – choć bez szczególnego tempa po obu stronach – zdawały się potwierdzać przydział ról. Pierwszy nieudany atak Polek skończył się kontrą Arcos i bramką Vegue, która wkrótce otrzymała szansę na poprawę z karnego. Daria Michalak pierwsza ustrzeliła hiszpańską bramkę, ale już po chwili gra z pustą bramką zemściła się i Hiszpanki miały 3:1.
Biało-Czerwone miały ogrom pracy w obronie, którą wykonywały z bardzo niewieloma błędami. Gdyby Polki były nieco lepsze w ofensywie, Iberyjki byłyby w poważnych opałach, ponieważ nie rozgrywały najlepszych zawodów. Gdy Płaczek obroniła rzut karny, a następnie Kobylińska i Michalak skończyły swoje ataki, wynik był już na równi. 10. minutę zamknął świetny rzut Aleksandry Olek tuż przed jej uderzeniem o parkiet, a moment później Polska prowadziła po raz pierwszy, gdy Magdalena Drażyk rzuciła na 5:4.
Także ona odważnym atakiem podwyższyła później na 7:5. Urbańska dołożyła kolejne trafienie i Ambros Martin nie wytrzymał, przerwał grę. Biało-Czerwone wyglądały, jakby rosły im skrzydła i nawet w obliczu szybkiego odrabiania strat przez rywalki (z 10:6 zrobiło się 10:9) nie pękły. Magda Balsam jakby dosłownie miała skrzydła, gdy huknęła w okienko. Hiszpanki nie przygotowały kolejnego ataku i kontra dała Darii Michalak kolejne trafienie.
To mogła być niemal doskonała połowa Polek, niestety końcówka przyniosła fatalne wieści. Za uderzenie rywalki w twarz czerwoną kartkę zobaczyła Karolina Uścinowicz, a moment później błąd zmian doprowadził do kary również dla Olek. Polki zostały w czwórkę w polu przeciwko kompletowi rywalek i musiały bronić wyniku. Udało się utrzymać dwa punkty przewagi do przerwy (14:12), gdy Kobylińska zaliczyła jeszcze jeden udany atak.
Przewaga broniona do końca
Drugą połowę rozpoczęło świetne trafienie Ester Somazy z 9 metrów i kolejnej kary, tym razem dla Moniki Kobylińskiej. Co więcej, Morales obroniła karnego Drażyk i wynik pozostawał stykowy. Aleksandra Rosiak popisała się udanym atakiem, a poprawiła świeżo po powrocie Kobylińska. I choć nasze reprezentantki zaliczyły kolejne zawieszenie, to kolejne ataki Hiszpanek były bezowocne. Nawet w osłabieniu Polki walczyły i trzymały przewagę, gdy Rosiak świetnie zwiodła obrończynie na 17:13. Na 22 minuty przed końcem rywalki po raz pierwszy musiały zagrać w niedowadze liczebnej i zaczęły od kolejnej bramki Rosiak. Barbara Zima świetną obroną nie pozwoliła odrobić i trener Senstad wezwał Polki na przerwę, by nie traciły koncentracji.
Świetna akcja Rosiak z Kobylińską dała 19:14, a chwilę potem Karolina Kochaniak-Sala zanotowała drugie trafienie. To tyle samo, ile miały Hiszpanki przez kwadrans drugiej połowy! Dopiero po dobrnięciu do 15. gola wyraźnie wzięły się do roboty. Rzut karny dał kolejną bramkę, a na 10 minut było już nerwowo, ponieważ dwie nieskończone akcje pozwoliły odrobić jeszcze punkt. Dopiero Aleksandra Rosiak przywróciła, moment później obrona triumfalnie zatrzymała hiszpański atak i Magdalena Balsam podcięła kontrą skrzydła rywalek. Było 22:16 i osiem minut do końca.
Nie był już potrzebny doping czy pełna hala, zawodniczki i sztaby przekrzykiwali się gromko. Rzut karny i nachodzące na siebie kary dla aż trzech Polek ułatwiły zadanie rywalkom, tyle że wciąż obowiązywała prosta zasada: Biało-Czerwone trafiały (na 23:18 Rosiak), a Hiszpanki nawet świetne okazje potrafiły marnować i kary udało się przetrwać z minimalnym uszczerbkiem.
Hiszpankom udało się dojść na 23:20, ale na każdą bramkę Hiszpanek Polki odpowiadały. Gdy na rzut Rosiak zareagowała bramką Sodelgado, natychmiast odpłaciła Magda Balsam. W ostatnią minutę Biało-Czerwone weszły już tylko z prowadzeniem 25:23, ale nie oddały go! Karolina Kochaniak-Sala nie tylko zatrzymała ostatni atak Hiszpanek, ona także oddała ostatni celny rzut meczu!
