Jest on strzelcem wyborowym 7-metrowych rzutów dla Paris Saint-Germain. Mierzący 2,07 metra wzrostu Polak przyćmiewa większość swoich przeciwników i jest niezwykle skuteczny, jeśli chodzi o wykonywanie rzutów karnych. Niezniszczalny element paryskiego klubu jest również kluczową postacią reprezentacji Polski.
Jeden z najlepszych obrotowych na świecie
W wieku 33 lat Kamil Syprzak ma już za sobą okazałą część kariery i nie lada reputację. Przez niektórych uważany za "legendę" piłki ręcznej, jest punktem odniesienia na swojej pozycji. We Francji od 2019 roku jest dobrze znany francuskiej publiczności, która nigdy nie zaprzeczyła jego talentowi. A reszta świata wciąż się nim zachwyca.
Skuteczny, atletyczny i równie zręczny w obronie, co w ataku, Polak przez lata dał popalić wielu defensywom przeciwników. W zeszłym roku został nagrodzony za swój sezon tytułem najlepszego strzelca Ligi Mistrzów. W tym sezonie znów był konsekwentny, ostatnio zdobywając 12/14 bramek przeciwko Saint Raphaël w grudniu. Taki występ plasuje go na 2. miejscu w tabeli strzelców Starligue i tylko wzmacnia nasz podziw dla niego.
W rezultacie inne drużyny muszą mieć go na oku podczas meczu z Polską na Mistrzostwach Świata. Tym bardziej, że jako gracz zespołowy, kołowy nie zawaha się dać z siebie wszystkiego, by pomóc swojej drużynie zapomnieć o porażce na Euro 2024 (16. miejsce).
Brązowi medaliści mistrzostw świata z 2009 i 2015 roku w XXI wieku mają wielkie ambicje. To do nich należy występ na najwyższym poziomie, a czy jest na to lepszy sposób niż skorzystanie z doświadczenia, siły i skuteczności jednego z ich najwybitniejszych graczy?
Poleganie na liderze, który znów się podniesie
Trzeba przyznać, że Polacy nie zaczęli najlepiej. Przeciwstawiając się Niemcom jako amuse-bouche na tych zawodach, próbowali stawić opór, ale nie zdołali przeciwstawić się tym, którzy wyeliminowali Francję z Paryża 2024 tego lata (35:28). Jednak to, co naprawdę się wyróżniało, to obecność Syprzaka na boisku.
"Paryżanin" zapewnił swojej drużynie dobry start, a nawet zdobył swoją 400. bramkę dla reprezentacji przeciwko faworyzowanym przeciwnikom. I choć zdobył 6 z 11 bramek w meczu, okazało się to zbyt mało, by zrobić różnicę.
Gracze mogli jednak liczyć na jego obecność i doświadczenie, aby spróbować poczynić postępy. Bez wątpienia zrobią to samo już dziś przeciwko Czechom. Początek drugiego meczu reprezentacji Polski o 18:00.
