Polki do wtorkowego meczu z Francją przystąpiły po raz pierwszy z trzema bramkarkami w składzie. Miejsca w "16" nie znalazła obrotowa Natalia Głębocka.
Wynik w 2. minucie otworzyła rzutem z dystansu Paulina Uścinowicz. Początkowo Francuzki nie pilnowały Natali Pankowskiej, która zdobyła dwie bramki z koła (4:2). Wynik mógł być wyższy, gdyby piłka nie odbiła się od słupka, a w innej akcji od poprzeczki.
W szeregach rywalek trudna do upilnowania była rozgrywająca Lena Grandveau, która rzuciła pierwsze trzy bramki zespołu. Polska obrona spisywała się bardzo dobrze, a ostatnią zaporą były udane interwencje Adrianny Płaczek. Nie zawsze na czas wszystko funkcjonowało w defensywie. To ułatwiało byłej klubowej koleżance Moniki Kobylińskiej z Brestu, obrotowej Pauletcie Foppa, uzyskać trzy gole z rzędu.
Biało-Czerwone, niesione dopingiem kibiców, grały bez kompleksów. Nawet występując w osłabieniu powiększały swoją zdobycz bramkową. Na początku drugiego kwadransa po rzucie karnym Magdy Balsam objęły prowadzenie 10:7. Drugi błąd Katarzyny Cygan w ataku spowodował, że Francuzki doprowadziły do remisu (12:12). Po chwili obrończynie tytułu po raz pierwszy wyszły na prowadzenie. Ta różnica utrzymała się do przerwy.
Pierwsza akcja po zmianie stron zapewniła ekipie Arne Senstada remis, przypomniała o sobie Pankowska. Dwa kolejne trafienia Tamary Horacek ponownie dały minimalną przewagę wicemistrzyniom olimpijskim. Hatadou Sako zaczęła lepiej spisywać się między słupkami. Sytuację Polek pogorszyły dwie 2-minutowe kary. Francuzki, majace lepsze rezerwy, nie zwalniały tempa. Tablica wskazywała ich przewagę czterema-sześcioma trafieniami.
Senstad zaryzykował grą na dwa koła kosztem bramkarki. Ten wariant jednak nie przynosił zysków i szybko z niego zrezygnowano. Zmęczone Polki zaczęły popełniać coraz więcej prostych błędów. Nie popełniała ich jedynie Balsam, która w 22. minucie rzuciła swojego ósmego gola w meczu.
Zmienniczki zupełnie nie radziły sobie z błyskawicznymi kontrami Francuzek. Przewaga rywalek szybko wzrosła do rozmiarów dwucyfrowych. Wynik ustaliła Lucie Granier tuż przed końcową syreną. Najlepszą zawodniczką meczu (MVP) wybrano Lenę Grandveau.
Z trzeciej pozycji w tej grupie, zakwalifikowała się również Tunezja. Trzecia drużyna Afryki wygrała we wcześniejszym spotkaniu z Chinami 34:28. Zespoły z grupy F mecze rundy zasadniczej od czwartku będą rozgrywały w Rotterdamie.
