"Trójkolorowe" już po półfinałach i porażce z Niemkami miały świadomość, że nie obronią tytułu. Mistrzostwa mogły jednak zakończyć zwycięstwem i do domu mogły zabrać brązowe medale. Na trofea zespół Sebastiena Gardillou musiał solidnie zapracować.
Nie było to jednak takie proste, gdyż na początku ostatniego kwadransa regulaminowego czasu Holenderki prowadziły trzema trafieniami (21:18). Trzy gole z rzędu Francuzek wyrównały stan rywalizacji. Po jednej z tych bramek współgospodarze słusznie protestowali, że Suzanne Wajoka oddała rzut już z podłoża bramkowego.
Szwedzki trener "Oranje" Henrik Signell 16 s przed syreną kończącą 60 minutę poprosił o czas. Uwagi były skuteczne, a leworęczna Dione Housner po długiej akcji zespołu doprowadziła do dogrywki.
W dodatkowym czasie Francuzki szybko wypracowały bezpieczną przewagę, która zamieniła się dla nich w ósmy w historii, ale pierwszy brązowy medal mundialu.
Gospodarze turnieju postarali się o oryginalne krążki. Zostały one wykonane m.in. z recyclingu na podstawie koszulek meczowych przekazanych przez ponad 100 holenderskich klubów i pudełek na płyty CD.
W finale mistrzynie olimpijskie z Norwegii zmierzą się z drugim organizatorem imprezy - Niemcami.
