Obie reprezentacje przystępowały do tego pojedynku w odmiennych nastrojach. Polki rozbiły na inaugurację mistrzostw świata Chinki 36:20, a Tunezyjki przegrały 18:43 z Francuzkami.
Fatalna skuteczność Polek w pierwszej połowie i niespodziewane problemy
Początek meczu był nerwowy z obu stron. Przez pięć minut oglądaliśmy tylko po jednym trafieniu z obu stron. Po dziesięciu minutach gry Tunezyjki prowadziły 4:2, co było sporym zaskoczeniem, patrząc na przedmeczowe przewidywania.
Biało-czerwone długo szukały swojego rytmu, a rywalki odskoczyły na 8:4. Na szczęście od tego momentu Polki zaczęły grać na odpowiednim poziomie i po trafieniu Natalii Janas był remis (8:8) w 19. minucie spotkania. Podopieczne Arne Senstada wyszły na prowadzenie 10:9 w 22. minucie spotkania, a autorką gola była Dagmara Nocuń.
Trafienie Karoliny Kochaniak sprawiło, że biało-czerwone odskoczyły już rywalkom i na pięć minut przed przerwą prowadziły 12:9. Niestety ponownie pojawiły się problemy w ataku, a rywalki to wykorzystały i doszły do stanu (12:12). Natalia Janas wyszła "sam na sam" z bramkarką rywalki na dwadzieścia sekund przed końcem połowy, ale zmarnowała tę szansę i zamiast wyniku 14:12 zrobiło się 13:13 i takim rezultatem zakończyła się pierwsza część gry.
Brak poprawy w drugiej połowie, ale jest zwycięstwo z Tunezją
Niestety obraz gry nie uległ zmianie na początku drugiej połowy. Polki wciąż były bardzo nieskuteczne, a po 40 minutach gry na tablicy widniał wciąż sensacyjny wynik 18:18.
Biało-czerwone nieco odskoczyły rywalkom, kiedy te grały w osłabieniu. Po golu Magdy Balsam było 20:18, Biało-czerwone prowadziły już 22:19, ale to wciąż nie zaprowadziło spokoju, bo rywalki doszły na jedną bramkę (22:21). Kluczowa była znakomita obrona Adrianny Płaczek przy stanie 23:21, to nieco przystopowało Tunezyjki, które nie miały zamiaru składać broni i po kolejnym lepszym fragmencie doszły do wyniku 24:23.
Po przestoju w ofensywie Karolina Kochaniak na pięć minut przed końcem trafiła do siatki i biało-czerwone prowadziły 25:23. Natalia Pankowska na dwie minuty przed końcem trafiła na 28:25, to oznaczało, że Polki bardzo przybliżyły się do zwycięstwa. Na półtorej minuty przed końcem czerwoną kartkę dostała Pankowska, a po jej przewinieniu poważnie wyglądającej kontuzji doznała Tunezyjka. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 29:26 dla podopiecznych Arne Senstada.
