Więcej

Półfinały dla Kielc i Płocka, dziś kolejny klasyk w finale Pucharu Polski szczypiornistów

Półfinały dla Kielc i Płocka, dziś kolejny klasyk w finale Pucharu Polski szczypiornistów
Półfinały dla Kielc i Płocka, dziś kolejny klasyk w finale Pucharu Polski szczypiornistówPaweł Bejnarowicz, Związek Piłki Ręcznej w Polsce
Sobotnie półfinały Pucharu Polski skończyły się przekonującymi zwycięstwami faworytów, dlatego dziś po raz czwarty z rzędu w finale rozgrywek odbędzie się wyczekiwana Święta Wojna.

W niedzielnym finale Pucharu Polski piłkarzy ręcznych (początek godz. 15:00) spotkają się dwa najbardziej utytułowane zespoły w polskiej piłce ręcznej. 

Kielczanie mają na koncie 17 trofeów, a płocczanie 13 razy wygrywali Puchar Polski. W trzech ostatnich edycjach rozgrywek spotykały się właśnie te drużyny i za każdym razem górą była Wisła Płock. Kielczanie ostatni raz sięgali po trofeum w 2021 roku, gdy finałowym rywalem była Unia Tarnów.

Obsadę niedzielnego finału wyłoniły półfinały rozgrywane w sobotę.

Półfinał 2: Azoty Puławy – Wisła Płock (25:40)

Puławianie siedem lat temu wystąpili w finale Pucharu Polski, ale szansę na powtórkę mieli niewielkie już przed samym spotkaniem z obrońcą trofeum. Trener Azotów Patryk Kuchczyński z powodu plagi kontuzji zabrał do Kalisza zaledwie 11 zawodników i tylko jednego bramkarza. Płocczanie mieli więc ułatwione zadanie i wykorzystali osłabienie przeciwnika.

Mecz był dość jednostronny, Azoty tylko pierwszych minutach starały się dotrzymywać kroku rywalom. Później podopieczni Xavi'ego Sabate dominowali na boisku i już po kilku akcjach i prowadzili 5:2. Zawodnicy Azotów notowali dużo strat w ataku i mistrzowie Polski zdobywali łatwe bramki po kontratakach. Trener Kuchczyński poprosił o czas, ale jego uwagi na niewiele się zdały, bowiem przewaga Orlenu Wisły szybko urosła do siedmiu goli.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Sabate rotował składem, mimo to zmiennicy dorzucali kolejne gole. Gdyby nie dobra postawa bramkarza Wojciecha Boruckiego, puławianie przegraliby znacznie wyżej.

Półfinał 1: Stal Mielec – Industria Kielce (23:36)

Występujący w Lidze Centralnej mielczanie okazali się czarnym koniem rozgrywek. W drodze do turnieju finałowego wyeliminowali m.in. wyżej notowane MMTS Kwidzyn i KHGM Chrobrego Głogów. Stal jest już pewna awansu do superligi, a występ w Kaliszu potraktowała jako nagrodę za świetną postawą w lidze.

Wydawało się, że oba zespoły dzielą co najmniej dwie klasy, ale na parkiecie tego nie było widać. Piłkarze ręczni Stali zaczęli bez kompleksów, czasami grali na fantazji, oddając rzuty z nie do końca przygotowanych pozycji. Kielczanie początkowo liczyli na to, że awans zapewnią sobie jak najmniejszym nakładem sił, ale gdy po 13 minutach na tablicy pojawił się remis 6:6, zabrali się już poważniej do pracy.

Udany powrót po kontuzji zanotował reprezentant kraju Arkadiusz Moryto - po jego pierwszym golu kielczanie prowadzili 11:7. Przewaga Industrii rosła z minuty na minutę i dopiero skuteczne akcje Jakuba Tokarza pozwoliły Stali zmniejszyć straty do pięciu bramek (12:17).

Druga odsłona nie przyniosła żadnych większych emocji. Przez pierwsze minuty wprawdzie mielczanie dotrzymywali kroku utytułowanym kielczanom, lecz potem zanotowali kilkuminutowy przestój i w 40 minucie było już 22:14 dla wicemistrzów Polski. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa w końcówce oszczędzali już siły na niedzielny finał, ale i tak cały czas powiększali przewagę.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen