Guardiolę do chwały znacząco przybliżył udany kwiecień, po którym został naszym kolejnym menedżerem miesiąca. W badanym okresie zanotował siedem zwycięstw i jeden remis w Lidze Mistrzów (w rewanżu z Bayernem), dzięki czemu kontynuuje postępy we wszystkich trzech głównych rozgrywkach.
Liga Mistrzów
Największą bronią Guardioli niezmiennie jest kontrola piłki. Krótkie podania na małych przestrzeniach od pierwszego kontaktu i ciągłe krążenie, aby znaleźć lukę przy zmianach ustawienia przeciwnika lub podać piłkę do wolnego zawodnika po drugiej stronie boiska. Ale tegoroczna wersja Guardioli jest inna. Po raz pierwszy widzimy zespół grający dobrze bez piłki. Dodajmy do tego taktyczne zdolności adaptacyjne i otrzymamy być może najbardziej kompletny zespół w historii.
Po ligowych zwycięstwach z Liverpoolem i Southampton, demonstracja tej koncepcji nastąpiła w ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Kiedyś koncepcję gry Manchesteru City można było opisać jako "zdobądź piłkę jak najszybciej", ale obecnie zespół może pozostać w bloku i czekać na okazję podczas pressingu z nową formacją 4-2-4.
Największą różnicą między klasycznym pressingiem 4-4-2 a nowym 4-2-4 Guardioli jest to, że pressing inicjują skrzydłowi, a nie któryś ze środkowych obrońców. Ich zadaniem jest utrzymanie piłki z dala od środkowych pomocników przeciwnika.
Słabością tej strategii jest natomiast to, że defensywny pomocnik rywali może zagrać piłkę przez powietrze do wahadłowych, co wywołuje natychmiastowy pressing ze strony wahadłowych City. Na szczęście dla Guardioli, jego zespół ma na flankach zawodników o wysokiej inteligencji gry, takich jak Bernardo Silva i Jack Grealish, którzy stale skanują pozycję bocznych rywali. Dzięki temu systemowi City ma najlepszą obronę w lidze i daje przeciwnikom najmniej miejsca.
To właśnie z tej pozycji padła druga bramka w meczu otwierającym ćwierćfinał z Bayernem Monachium, kiedy to Grealish otrzymał piłkę od Dayota Upamecano, dośrodkował stopą do Erlinga Haalanda, a ten znalazł Bernando Silvę krosem na dalszy słupek, który podwyższył wynik na 2:0 i uspokoił swój zespół w ważnym momencie.
Haaland dołożył potem trzeciego gola i rewanż w Monachium, który zakończył się remisem 1:1, nie zmienił układu sił. The Citizens przeszli do półfinału Ligi Mistrzów, gdzie zagrają z Realem Madryt. Według modeli matematycznych mają w tej chwili 51% szans na zdobycie tytułu.
Premier League
W lidze Manchester City pokonał kolejno Liverpool, Southampton i Leicester City, zapewniając sobie rolę faworyta do tytułu. Następnie, w środę 26 kwietnia, zmierzyli się z Arsenalem w decydującym meczu o "sześć punktów". Pep pokazał, jak bardzo pragmatycznym trenerem się stał.
Arsenal ma w tym sezonie najlepszy pressing w lidze. Zawodowy rywal Guardioli, Jose Mourinho, powiedziałby, że jedyną odpowiednią kontrstrategią jest długa piłka. A Guardiola uczynił ją jeszcze lepszą.
Pressing Arsenalu ma na celu zmuszenie przeciwników do rozgrywania piłki na boki. Tam następnie przeprowadzają agresywny atak i wygrywają piłkę. Guardiola jednak dobrze zna tę strategię, więc Mikel Arteta zareagował zmniejszeniem intensywności pressingu, a Arsenal pozostał bardziej w wyjściowej formacji. Guardiola chciał skusić przeciwników do pressingu w środku boiska za pomocą trójkątów z szóstkami, a następnie pozwolić na długą piłkę od Johna Stonesa i Rubena Diasa, by grać przed środkowymi obrońcami Arsenalu.
Gdy Granit Xhaka i Martin Odegaard zostali zwabieni do środka, Thomas Partey musiał zareagować i zwiększyć pressing. Potem poszła długa piłka do sytuacji dwóch na dwóch dla Haalanda i Kevina De Bruyne przeciwko Robowi Holdingowi i Gabrielowi. Haaland zamienił się pozycjami z De Bruyne i po prostu posłał go za obronę. A Arsenal nie zdołał znaleźć odpowiedzi.
Rygor tej strategii był w pełni widoczny sekundy po pierwszym golu, kiedy kamery telewizyjne dały nam ujęcie Guardioli zapraszającego Edersona na pogawędkę. Brazylijski bramkarz musiał się wtedy tłumaczyć, dlaczego nie zagrywał piłki nad środkowymi pomocnikami nieco częściej.
De Bruyne skomentował następnie całą strategię w pomeczowym wywiadzie.
Wygrana była dla City warta bardzo wiele, jeśli nie bezcenna. Obecnie modele dają im 91% prawdopodobieństwa na zdobycie tytułu. Co więcej, wymarzona potrójna korona wciąż jest w grze. Podopieczni Guardioli w kwietniu awansowali kosztem Sheffield United do finału FA Cup, gdzie w Londynie zmierzą się z Manchesterem United. Dwie trzecie tego historycznego wyczynu Guardiola może odhaczyć w maju. Czy mu się to uda?