Z końcem października 2024 roku piłkarską Polskę obiegły informacje o dramacie Marcina Cebuli. Były zawodnik Rakowa Częstochowa po przeprowadzce do Śląska Wrocław zdążył rozegrać raptem 11 meczów, gdy doszło do zerwania więzadła krzyżowego przedniego (ACL).
Zawodnik rozstał się ze zdegradowanym następnie Śląskiem i od lata wracał do formy w rezerwach Korony Kielce. Później trenował pod okiem sztabu Jacka Zielińskiego, a dziś jest już w na tyle dobrej dyspozycji, że został zaprezentowany jako pełnoprawny piłkarz Korony.
"Chciałbym podziękować wszystkim, którzy mi pomogli, żebym mógł tutaj wrócić. To dla mnie niesamowite uczucie, tym bardziej po tak ciężkim roku" – powiedział 29-latek, cytowany przez stronę klubową.
To więcej niż tylko transfer. Dla samego zawodnika to bardzo cenne wsparcie w chwili, gdy znalazł się w skrajnie trudnej sytuacji i mało kto ryzykowałby ściąganie go do siebie. Dla Korony to powrót barwnej postaci, która przeszła z młodzieżówki do pierwszej drużyny, by rozegrać w złocisto-krwistych barwach 150 meczów.
Marcin Cebula zapewnił Koronie siedem goli i 10 asyst zanim odszedł do Rakowa Częstochowa latem 2020 roku. Z Medalikami sięgał po upragnione mistrzostwo, dwukrotnie po Puchar Polski i raz po Superpuchar.