Debiutujący na europejskiej arenie siatkarze lubelskiego zespołu są o krok od zdobycia swojego pierwszego trofeum, bo przy wspaniałym dopingu swoich kibiców wypełniających halę Globus im. Tomasza Wójtowicza pokonali utytułowanego przeciwnika 3:1, co przed rewanżem stawia ich w korzystniejszej sytuacji.
Spotkanie stało na wysokim poziomie, a swoją przewagę gospodarze wykazali przede wszystkim w zagrywce, mając 13 asów serwisowych, z czego 6 było autorstwa Wilfredo Leona. Także blok był silniejszą stroną podopiecznych Massimo Bottiego. Znakomitymi zagraniami serwisowymi popisywali się także Fynnian McCarthy, Mikołaj Sawicki, Kewin Sasak, Aleks Grozdanov i Mateusz Malinowski.
W pierwszym secie już od początku kilkoma punktami prowadzili lublinianie, zaliczając aż siedem asów serwisowych. Drugi set był już bardziej wyrównany, jeszcze w jego końcówce było 21:21 i 22:23, ale tym razem skuteczniejsi byli Włosi, doprowadzając stan meczu do remisu.
W trzeciej odsłonie polski zespół bardzo zdecydowanie dominował m.in. uzyskując dziesięciopunktową przewagę (19:9) i choć w końcowej fazie goście odrobili część strat, nie mieli już szans na całkowite ich zniwelowanie. Niezwykłe emocje towarzyszyły czwartej partii, niezmiernie istotnej dla obydwu drużyn. Tu, podobnie jak w drugim secie częściej prowadzili Włosi, na co wpływ miały m.in. serie błędów lublinian przy zagrywce. Jednak finał był pomyślny dla gospodarzy.
Przed rewanżem (ten zaplanowano na 19 marca o 20:30), jak zauważył kapitan Bogdanki LUK Marcin Komenda, to Włosi będą "pod ścianą" i to na nich ciążyć będzie znacznie większa presja. W ubiegłorocznej edycji Challenge Cup triumfowali siatkarze Projektu Warszawa, którzy teraz obok Jastrzębskiego Węgla i Aluronu CMC Warty Zawiercie występują obecnie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.