Broniąca trofeum ekipa włoska wygrała 3:0 (25:22, 25:17, 29:27), ale na pewno na długo w pamięci kibicom pozostanie set trzeci, w którym wicemistrzynie Polski prowadziły już różnicą... 11 punktów.
"Długo się nam nie zdarzyła taka sytuacja, ale to jest dobra lekcja dla nas, bo tego trzeciego seta zagrałyśmy bardzo miękko. Nie możemy tak robić, bo Rzeszów też już nie miał nic do stracenia, weszła Aleksandra Dudek i miała mecz życia. Czego się nie dotknęła, to robiła punkt. Super, że udało się nam odrobić tę stratę, bo to nie było łatwe. Pokazałyśmy, że zespołowo punkt po punkcie jesteśmy w stanie nawet taki duży dystans zniwelować" - skomentowała polska rozgrywająca.
Wołosz zaznaczyła, że włoski zespół powoli wraca do właściwego rytmu po okresie chorobowym.
"Prze około dwa tygodnia każda z nas zmagała się z chorobą. Przez ten czas ciężko było sklecić drużynę na treningu. Jest dużo do poprawy, ale wydaje mi się, że to był dobry mecz, bo w Rzeszowie nigdy nie gra się łatwo, a jednak wygrałyśmy 3:0" - wskazała.
Doświadczona siatkarka komplementowała polską ekipę.
"Dziewczyny z Rzeszowa grają bardzo dobry sezon, co udowodniły zdobyciem Pucharu Polski. Jest to bardzo mocny zespół, z którym nie można grać na pół gwizdka. Musiałyśmy się sporo napocić i pewnie będzie tak samo w rewanżu u nas. Nie będzie łatwo, ale przecież to jest ćwierćfinał Ligi Mistrzyń, są dodatkowe emocje, bo wszystko może się zdarzyć. Wygranie tej rywalizacji oznacza awans do Final Four" - dodała Wołosz.
Z kolei Aleksandra Dudek przyznała, że w rzeszowskim zespole panuje ogromny żal z powodu zaprzepaszczonej szansy w trzeciej partii.
"Szkoda, że nie wykorzystałyśmy szansy w trzecim secie, żeby wygrać i powalczyć o coś więcej. Miałyśmy świetną atmosferę stworzoną przez kibiców, atut własnej hali, dobrze się czułyśmy. Tak na dobrą sprawę to nie wiem, co się wydarzyło. Grając z takim zespołem jak Conegliano, nie można ani na chwilę tracić koncentracji. Mimo tak dużej straty punktowej rywalki przycisnęły, a nam pod koniec chyba już zabrakło skuteczności w ataku. Szkoda bardzo, że to tak się skończyło" - zauważyła przyjmująca DevelopResu.
Było to już siódme spotkanie obu zespołów w ciągu trzech sezonów i za każdym razem górą była drużyna włoska, a rzeszowianki tylko w czterech był w stanie urwać rywalkom po jednym secie.