W pierwszym secie na początku wynik oscylował w okolicach remisu, a żadna ze stron nie potrafiła wyjść na wyższe prowadzenie. Ostatecznie w połowie seta udało się to Polakom, którzy od stanu 12:12 doprowadzili do wyniku 16:12 i spokojnie doprowadzili seta do końca, wygrywając go 25:17.
Po polskiej stronie siatki dochodziło do nadspodziewanie wielu błędów na rozegraniu, przez które Polacy tracili punkty, a także do błędów komunikacyjnych. Mimo to jednak zespół bułgarski prezentował dużo niższy poziom i nie stanowił zagrożenia. Efektownym blokiem popisał się Szymon Jakubiszak, a w końcówce na zagrywce pojawił się Wilfredo Leon, który od razu zameldował się na boisku asem serwisowym.
Zaczęło się od słabej końcówki drugiego seta
Drugiego seta lepiej otworzyli Bułgarzy, którzy wyszli na prowadzenie 8:5, ale druga część seta należała do podopiecznych Nikoli Grbicia, którzy jednak nie mogli odskoczyć rywalom na więcej niż dwa punkty przewagi. I takim sposobem od stanu 22:20 dla Polski, to Bułgarzy wygrali pięć punktów z rzędu i wywołali szok na twarzach polskich kibiców.
W polskiej ekipie świetnie funkcjonował atak ze środka, zarówno spod siatki, jak i z drugiej linii. Wielokrotnie rywali męczyli Jakubiszak i Bartosz Bednorz, którzy często atakowali na pustej siatce, ponieważ Bułgarzy nie radzili sobie z blokiem. Trzeba też wyróżnić Maksymiliana Graniecznego, który miał bardzo dobre akcje w defensywie i przyczynił się do kilku zdobytych punktów także przy rozgrywaniu w sytuacjach awaryjnych.
W końcówce na zagrywce w ekipie gości pojawił się jednak Wenisław Anton i zupełnie sparaliżował polską ekipę, która pięć wymian z rzędu nie potrafiła zdobyć punktu.
Trzeci set będzie prawdopodobnie koszmarem Polaków najbliższej nocy i ciężko będzie wyrzucić im go z głowy. Podopieczni Grbicia prowadzili już bowiem nawet 15:10, a potem 20:16, a ostatecznie i tak w nim polegli. Końcówka miała bardzo podobny przebieg jak druga partia - po prowadzeniu 22:21 biało-czerwoni przegrali, choć tym razem do 23.
Na parkiecie pojawili się nawet na dłużej Tomasz Fornal i Leon, który wcześniej wchodził tylko na zagrywki. Nawet to nie pomogło jednak uchronić Polaków przed porażką, a wszystko zakończył dobrze dysponowany Bednorz, który przy kluczowej piłce z zagrywki huknął w siatkę.
Czwarty set nie zaczął się najlepiej dla Polaków, którzy jednak potrafili wyjść na prowadzenie 13:10. Bułgarzy grali jednak z pełnym luzem, nie byli przecież faworytem, a grali przeciwko jednemu z najlepszych zespołów na świecie, który grał przed swoimi kibicami.
To doprowadziło do nerwowej końcówki na przewagi. W niej prym w polskiej ekipie wiedli liderzy - Fornal i Leon. Ten pierwszy był dzisiaj w nie najlepszej dyspozycji, ale w końcówce spisał się dobrze i po obronie dwóch piłek meczowych podopieczni Grbicia doprowadzili do tie-breaka.
Skrócony set zaczął się udanie – od autowego serwisu Bułgarów i udanego ataku Leona, wymuszając szybką przerwę u rywali. Z prowadzenia 5:3 szybko zrobiło się 5:6 z Grozdanovem na zagrywce. Przyjęcie nie działało, a po serii zepsutych zagrywek i zatrzymaniu ataku Fornala rywale mieli już 12:9. Co udało się odrobić, to Bułgarzy uciekali i po zablokowaniu Leona mieli piłkę meczową. As serwisowy Nikolova uciszył halę, Polacy po raz czwarty przegrali w Lidze Narodów.