Polki i Chinki od zwycięstwa rozpoczęły zmagania w tegorocznej Lidze Narodów. Biało-czerwone bez straty seta pokonały Tajlandię, a gospodynie pierwszego turnieju Ligi Narodów ograły 3:0 Belgijki. Rok temu w fazie ligowej Chinki wygrały z Polkami 3:0, ale ostatecznie zakończyły zmagania na ćwierćfinale, a podopieczne Stefano Lavariniego zdobyły brązowy medal.
Świetna gra Polek w drugiej części seta, show Czyrniańskiej
Początek spotkania był wyrównany, bo do stanu 8:8 żadna z reprezentacji nie była w stanie odskoczyć. Wtedy dwa punkty z rzędu zdobyły Chinki i utrzymywały minimalną przewagę w dalszej części seta. Polki miały swoje okazje, ale często nie potrafiły wykorzystać swoich kontrataków.
Biało-czerwone wyrównały na 14:14 znakomitym atakiem Czyrniańskiej po skosie, a po rewelacyjnym zagraniu oburącz Martyny Łukasik Polki prowadziły 16:15. Wtedy o przerwę poprosił szkoleniowiec rywalek. To podziałało, bo zdobyły one dwa punkty z rzędu, ale za moment podopieczne Stefano Lavariniego prowadziły po tym, jak Chinki zagapiły się po obronie Szczygłowskiej i ta wpadła w boisko (18:17).
Świetny atak Kornelu, a następnie jej as serwisowy dały dwa punkty przewagi (20:18) i ponownie czas wziął trener Chinek Yong Zhao. Po mocnym ataku Łukasik było już 22:19. Przy stanie 23:21 o przerwę poprosił szkoleniowiec biało-czerwonych. Martyna Czyrniańska obiła blok, co dało piłki setowe dla Polek, a następnie ta sama zawodniczka zakończyła partię po ataku w końcową linię, co dało triumf 25:22. Czyrniańska była zdecydowanie najjaśniejszą postacią drugiej części pierwszej partii, w której zdobyła 7 punktów.
Druga partia dla Chinek
Zaczęło się od prowadzenia Chinek 3:1, ale po serii punktów zrobiło się 4:3 dla Polek po kolejnym ataku Czyrniańskiej. Łukasik nie zdołała przyjąć zagrywki Wan, a po kolejnej akcji rywalki odskoczyły na dwa punkty przewagi (7:9). Wtedy o czas poprosił Stefano Lavarini. Sytuacja jeszcze bardziej pogorszyła się po bloku na Czyrniańskiej (9:13).
Chinki dalej uciekały z wynikiem (12:18), a szkoleniowiec biało-czerwonych szukał zmiany wyniku zmianami i strata zmniejszyła się na 14:18 po asie serwisowym Alicji Grabki. Wtedy przerwę wziął Yong Zhao, a po ataki Gryki ze środka było już 15:18, a kiedy Czyrniańska z trudnej pozycji obiła blok, na tablicy było już 17:19. Chinki wygrały bardzo długą akcję, odskoczyły na 23:19 i zmierzały w stronę triumfu w drugiej odsłonie. Czyrniańska przestrzeliła serwis, co dało zwycięstwo gospodyniom 25:20.
Znakomity set biało-czerwonych. Gryka i Korneluk "szalały" na środku
Początek trzeciej partii był znakomity dla Polek, bo po bloku Martyny Łukasik prowadziły 5:2. Niestety za moment był już remis (5:5). Aleksandra Gryka dwa razy z rzędu znakomicie zaatakowała i Polki odskoczyły na (8:6), ale niestety po serii błędów Czyrniańskiej, to Chinki wyszły na prowadzenie (9:11), zdobywając cztery punkty z rzędu.
Czyrniańska wróciła na dobre tory, zrobiło się 12:11 i czas wziął chiński trener. Po bloku Agnieszki Korneluk było już 15:12 dla Polek. Chinki próbowały się zbliżyć, ale po ataku Stysiak biało-czerwone odskoczyły na 17:14, a po bloku Smarzek, która chwilę wcześniej weszła na parkiet za Stysiak, było już 20:15.
Martyna Łukasik posłała asa serwisowego, co dało wynik 22:16, a kolejną przerwę wziął trener Chinek. Kolejny punkt Gryki przybliżył Polki do zwycięstwa w partii. Kapitalny atak Smarzek dał piłki setowe. Partię zakończyła atakiem ze środka Korneluk. Wynik to 25:19 dla biało-czerwonych.
Polki przypieczętowały zwycięstwo w czterech setach!
Zaczęło się źle dla Polek, bo Chinki szybko odskoczyły na 3:0, a następnie pilnowały przewagi, aż do asa serwisowego Łukasik (7:8), który napędził biało-czerwone. Po ataku Czyrniańskiej zrobiło się 10:8 i grę przerwał szkoleniowiec rywalek. Kolejny kapitalny atak Czyrniańskiej dał już wynik 14:10, a kolejny punkt Łukasik sprawił, że było 16:12.
Podopieczne Stefano Lavariniego spokojnie utrzymywały przewagę i po ataku Agnieszki Korneluk było już 20:16, a przewaga wzrosła po ataku Stysiak, a grę przerwał trener rywalek. Po długiej analizie wideo okazało się, że Stysiak nie zahaczyła o blok i było 21:18.
Polska atakująca nie miała jednak problemu, żeby za moment zdobyć pewny punkt, który dał wynik 23:19. Przy stanie 24:21 grę przerwał jeszcze Stefano Lavarini. Mecz zakończył się atakiem Stysiak, która łącznie zdobyła 20 punktów w całym meczu. Tyle samo zdobyła Martyna Czyrniańska. Korneluk wywalczyła 17 "oczek", a Aleksandra Gryka o pięć mniej. To były zdecydowanie najjaśniejsze postacie tego pojedynku, ale na pochwały zasługuje cała drużyna, która rozprawiała się z faworyzowanymi Chinkami, które w przeszłości były trudną przeszkodą dla Polek.
Biało-czerwone w piątek mają dzień przerwy. W sobotę zagrają o godzinie 9:00 z Turczynkami, a w niedzielę o 5:30 z Belgijkami.
Wynik meczu:
Polska – Chiny 3:1 (25:22; 20:25; 25:19; 25:21)