Zwieńczenie czerwcowego turnieju Ligi Narodów przypadło przeciwko gospodyniom, które po serii siedmiu porażek tkwiły na dnie tabeli. Takie spotkania bywają problematyczne i błyskawicznie można się było o tym przekonać, zwłaszcza przy sporych zmianach kadrowych po polskiej stronie.
Sprawdź szczegóły meczu Serbia - Polska
Pierwszy set przepuszczony przez palce
Choć to Serbki przegrały wszystkie dotychczasowe mecze, ten niedzielny zaczął się od wyjątkowo prostych strat reprezentantek Polski, szybko dając gospodyniom prowadzenie 8:5. Stefano Lavarini wezwał zawodniczki do siebie, ale przerwa nic nie zmieniła. Przyjęcie Justyny Łysiak kompletnie nie działało i dopiero przy stanie 5:11 udało się przerwać serbską serię.
Trzy udane ataki od 11:17 podłączyły Polki ponownie do gry zanim Serbia uciekła na 20:15. Dopiero Łukasik atakiem przerwała tę serię, punktowy blok zredukował dystans, a atak świeżej Smarzek zbliżył Polskę na 18:20. Paulina Damaske dołożyła dołożyła blok i atak, a kontakt rywalek z siatką dał nam prowadzenie 21:20. Zoran Terzić wziął czas i set wrócił do normy: Serbki błyskawicznie doszły do piłki setowej. Lavarini nie wytrzymał, zdjął Łysiak, ale tylko jedną piłkę setową udało się obronić, drugą Aleksić wykorzystała.
Udało się odzyskać równowagę i inicjatywę
Gospodynie prowadziły zadziorną grę, prowokując i kiwając, by nie pozwolić Polkom wrócić do rytmu. Dlatego i drugi set zaczął się od ogromnych ciężarów Biało-Czerwonych. Dopiero dwa udane ataki i dwa precyzyjne bloki Gryki dały Polsce prowadzenie 15:12, pierwszy raz tak komfortowe w meczu.
Set wydawał się już w rękach Polek, a jednak kolejne błędy ułatwiły Serbkom odrobienie straty i prowadzenie stopniało do 19:17. W trudnych chwilach Serbki w grze trzymała Aleksić, ale wejście Korneluk i as serwisowy Damaske dały odjazd na 22:19, a dwa udane challenge dały piłkę setową. Za drugim razem udało się domknąć partię atakiem Grabki.
Przewaga wywalczona w większych bólach niż się zanosiło
Trzecia odsłona zaczęła się od świetnych punktów Damaske i asa Gryki, ale gorszy moment pozwolił rywalkom doskoczyć na 8:10. Stefano Lavarini ponownie przywołał zawodniczki, zaś udany blok Stysiak i Gryki skłoniły do czasu Terzicia (13:9 dla Polek).
Trzecia partia toczyła się pod dyktando naszej reprezentacji, a gdy Weronika Centka-Tietianiec dała blokiem punkt na 20:15, sytuacja wydawała się zamknięta. Nie była: na każdy punkt Polek gospodynie odpowiadały dwoma i dopiero Aleksandra Gryka dała 22:19, a jej blok z Łukasik sprawił, że piłka setowa była w zasięgu. Ten przyszedł z kolejnym udanym challengem i tylko ze złamaniem Serbii wciąż były piekielne problemy. Przy stanie 24:22 Martyna Łukasik dobrym kątowym atakiem zamknęła seta.
Nerwy do końca, ale zwycięskiego!
Czarty set zaczął się jak powtórka z koszmaru – po pierwszych punktach Serbki zaczęły szybko zyskiwać przewagę przy widocznych nerwach po polskiej stronie. Gdy popisowy atak skończyła Osmajić, po drugiej stronie Grabka nie zdołała trafić dobrze w piłkę w dobrej sytuacji, a Magdalena Stysiak przy kolejnej próbie posłała piłkę głęboko w aut. Przerwa, a po powrocie – z Łukasik na zagrywce – Polki zaczęły odrabiać.
Poprawa znów okazała się chwilowa, podnoszenie piłek słanych z serbskiej strony było wyzwaniem i było pięć punktów straty (9:14). Wprowadzenie Martyny Czyrniańskiej nie dało natychmiastowego efektu i przy 13:18 Lavarini ponownie wezwał drużynę. Z Czyrniańską na zagrywce Serbia miała problem, a skuteczne bloki zmusiły Terzicia do przerwy (16:18 z polskiej perspektywy). Damaske zablokowała na 20:21, autowy atak dał remis, a Stysiak atakiem po przekątnej dała 22:21 dla Polski. Jeszcze Stysiak po bloku i szczelny blok Korneluk, by dojść do piłki meczowej. Pierwsza nie weszła, ale atak Korneluk zamknął mecz!