Polscy siatkarze w półfinale mistrzostw świata na Filipinach zmierzą się w sobotę z doskonale znaną im reprezentacją Włoch. Będzie to starcie dwóch aktualnie najwyżej notowanych zespołów w światowym rankingu, przez wielu, m.in. trenera biało-czerwonych Nikolę Grbica, uważane za przedwczesny finał.
Polska od trzech lat niezmiennie jest liderem klasyfikacji drużyn reprezentacyjnych FIVB. Włochy, które na Filipinach bronią tytułu, po tegorocznej edycji Ligi Narodów, w finale której przegrali z... biało-czerwonymi, awansowały w rankingu na drugie miejsce. Obie ekipy rozkręcają się z meczu na mecz i jedna z nich na pewno będzie faworytem niedzielnego finału.
"W tym meczu nie ma faworyta, szanse są 50 na 50. To są zespoły, które mają taką samą charakterystykę. Myślę, że to taki finał przed finałem. Z całym szacunkiem dla wszystkich, ale myślę, że Polska i Włochy są na trochę wyższym poziomie niż pozostałe w turnieju drużyny" - powiedział przed sobotnią konfrontacją trener biało-czerwonych Nikola Grbic.
Reprezentacja Polski, wicemistrz olimpijski z Paryża, czwarty raz z rzędu zagra o medale mistrzostw świata. Dla przebudowanej po igrzyskach kadry to wielki sukces, jednak sam awans do najlepszej czwórki nie satysfakcjonuje biało-czerwonych. Chcą odzyskać tytuł po tym, jak trzy lata temu w finale w katowickim Spodku przegrali z... Włochami. Najlepsi byli natomiast w 2014 i 2018 roku.
"Chcemy zostać mistrzami świata i mamy jeszcze dwa mecze do wygrania. Nie ma znaczenia, czy na naszej drodze będą Włosi, czy inny zespół. Trzeba wyjść na boisko i zwyciężyć. W meczu z Włochami nie potrzeba żadnej fantazji. Każdy wie, co ma robić. Mniej błędów i będzie dużo lepiej po naszej stronie" – zapowiedział przyjmujący Wilfredo Leon, który w swoim bogatym dorobku nie ma jeszcze medalu globalnego czempionatu. W 2022 roku nie mógł zagrać z powodu kontuzji, a wcześniej reprezentował Kubę bądź odbywał karencję przed zmianą barw narodowych.
Półfinał mistrzostw świata to duże przeżycie dla debiutujących w tej imprezie zawodników, których w polskiej ekipie jest aż... siedmiu. Starają się jednak tonować emocje i brać przykład z bardziej doświadczonych kolegów.
"Są duże emocje, ale staramy się być skupieni na tym, co jest przed nami. Teraz półfinał z Włochami, na pewno to będzie dla nas najcięższy mecz w tym turnieju, więc emocje są duże, ale koncentracja i skupienie na razie przeważają" – przyznał środkowy Szymon Jakubiszak.
"Na pewno na mecz z nami będą zmotywowani, będą chcieli się odgryźć za porażkę w Lidze Narodów, więc spodziewam się trudnego spotkania. Myślę, że to będzie zupełnie inny mecz - na wysokim poziomie, nie będzie trwał dwie godziny, lecz dużo dłużej" – dodał.
Wszyscy w polskim zespole zdają sobie sprawę z tego, że najważniejsze dopiero przed nimi.
"Nastawienie jest pozytywne. Myślę, że każdy z nas dopiero tę fazę uznawał za swego rodzaju wyzwanie i teraz zacznie się poważne granie. Oczywiście, nie ujmujemy tutaj nikomu, też nie było łatwo w niektórych meczach w grupie. Cieszy nas to, że dotarliśmy tak daleko, ale tak naprawdę najważniejsze jest jeszcze przed nami" – podkreślił atakujący Kewin Sasak.
"Bój z Włochami będzie ciężki. Po ostatniej wygranej w finale Ligi Narodów może się wydawać, że poszło nam łatwo, ale na pewno tak nie było. Myślę, że Włosi będą chcieli się pokazać z lepszej strony i zaznaczyć swoją obecność na siatkarskiej scenie. My nie mamy się jednak zbytnio czym przejmować. Uważam, że jesteśmy w bardzo dobrej formie, z meczu na mecz nasza dyspozycja wzrasta. Chłopaki grają fenomenalnie. Jako cała drużyna dobrze funkcjonujemy i dobrze się tu czujemy" – dodał atakujący mistrza Polski z Lublina.
Biało-czerwoni zgodnie podkreślają, że w sobotę kluczem do zwycięstwa będzie dyspozycja dnia. Statystyk reprezentacji Polski zwraca jednak uwagę, że Włosi mają swoje słabości, które zespół będzie chciał wykorzystać.
"Chcę podkreślić element zagrywki. Włosi zagrywają dobrze, mocno i przede wszystkim mądrze. Jesteśmy w trakcie diagnozy ich słabości, o pewnych wiemy. Też nie mogę wszystkiego powiedzieć, ale to nie jest tak, że rywale nie mają słabych punktów. My przeanalizowaliśmy ich już prawie w stu procentach, zawodnicy dowiedzą się o tym na odprawie wideo. Nie mogę za dużo zdradzić, ale jest pewien element, który może zrobić różnię" - przyznał Kamil Nalepka.
"Nie jest łatwo ich zaskoczyć, bo naprawdę znamy się bardzo dobrze. Wielokrotnie spotykaliśmy się na imprezach mistrzowskich czy to w finale, czy w walce o medale. Nie jest też tak, że drużyna z meczu na mecz jest w stanie zmienić swój styl gry, tożsamość. Wiemy, jaką grają siatkówkę, a oni znają nasz system" - dodał statystyk.
Nalepka uważa, że reprezentacja Italii będzie dodatkowo zmotywowana przegraną w finale Ligi Narodów.
"Jeśli chodzi o ich rozegranie, mają bardzo doświadczonego zawodnika, jakim jest Giannelli. Myślę, że to jeden z lepszych siatkarzy na tej pozycji na świecie. Zagrał dużo takich spotkań, czy to na poziomie reprezentacyjnym, czy w klubie. Musimy być przygotowani na bardzo dobrą grę Włochów. Myślę, że oni bardzo ciężko pracowali po finale Ligi Narodów. Wydaje mi się, że bardzo ich boli to, w jakim stylu przegrali w Chinach. Musimy spodziewać się najlepszej wersji reprezentacji Italii" - podkreślił polski statystyk.
Półfinał Polski z Włochami zaplanowano jako drugi w sobotę, o godz. 12.30. Cztery godziny wcześniej o finał zagrają Bułgarzy i Czesi.