Włoszki nie przegrały żadnego z 33 ostatnich oficjalnych meczów i od początku wszystko wskazywało na kurs kolizyjny z Polkami właśnie na etapie ćwierćfinału. Italia była pewniakiem bukmacherów, Polska musiała pokazać najlepszą siatkówkę, by podjąć wyzwanie.
Sprawdź szczegóły meczu Włochy – Polska w ćwierćfinale
0:1. Włoszki za dobre pod każdym względem
Choć to Polki pierwsze zapunktowały po ataku Damaske, to rywalki szybko objęły prowadzenie. Po trzech punktowych blokach Włoszek było 8:4. Najbardziej bolały nieskończone ataki, a gdy w akcji na 12:7 Biało-Czerwone kilka razy nie miały sposobu, Stefano Lavarini przywołał je do siebie. Udało się uspokoić emocje i po pierwszym punktowym bloku Polski było już tylko 13:10.
Niestety, rakiety słane przez Egonu, obijany polski blok i błędy w obronie oznaczały szybką ucieczkę przeciwniczek. Po 17 minutach było już 19:13. Z kolei Sylla na tyłach podnosiła prawie wszystko i Polki nie mogły znaleźć słabego punktu. W tej sytuacji atak Sarah Fahr przez blok zamknął seta wynikiem 25:17.
0:2. Dwa zatrzymane powroty Polek
W drugiej partii ostrzał Egonu i Fahr wciąż trwał, ale Biało-Czerwone dwoiły się i troiły, by nie stracić dystansu. Mimo powtarzających się błędów – zwłaszcza na zagrywce – polskie przyjęcie i ataki były znacznie skuteczniejsze. Po świetnych atakach Łukasik i Stysiak doszło do remisu 12:12, a hala ryknęła wsparciem dla Polek. Damaske huknęła raz jeszcze i pierwszy raz w meczu Polska miała prowadzenie przy 14:13.
Julio Velasco natychmiast przerwał grę, a po otrzymaniu instrukcji jego podopieczne zaczęły koncert, fantastyczną serią uciekając na 20:15 i wydawało się, że set jest zamknięty. Polki jednak nie odpuściły – pojawił się pierwszy as, znów zadziałał blok, a po kiwce na 21:19 trener Włoch znów poprosił o czas. Znów Italia zebrała się do kupy, a udany blok Fahr na Stysiak dał pierwszą piłkę setową. Zepsuta zagrywka Malwiny Smarzek zamknęła seta przy 25:21.
0:3. Nie było sposobu na zatrzymanie faworytek
Trzecia partia zaczęła się od sporych emocji przy szybkiej, agresywnej grze obu stron. Niestety, szala zaczęła przechylać się na korzyść rywalek po dwóch błędach Stysiak w ataku (8:11). Po kolejnym punkcie dla Italii Stefano Lavarini poprosił o przerwę. Na niewiele się to zdało, rywalki były na fali i dopiero punktowy blok Korneluk na Egonu dodał nadziei (10:15).
Do odrobienia było jednak sporo punktów, a po błędzie w przyjęciu faworytki prowadziły już 19:13. Lavarini spróbował jeszcze przerwać ich zwycięski marsz czasem. Widownia ożyła przy kiwce Korneluk (21:16), jednak dwa kolejne ataki Włoszek obijały polski blok i piłka meczowa była o punkt. Wywalczyła go Egonu atakiem po prostej, natomiast obity blok Polek zamknął mecz.